Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Promic. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Promic. Pokaż wszystkie posty

10:14

"Na zawsze wygnańcy" - Fiorella de Maria

Tytuł: Na zawsze wygnańcy
Tytuł oryginału: Poor Banished Children
Autor: Fiorella de Maria Nash
Wydawnictwo: Promic
Data wydania:  październik 2013
Liczba stron: 352
Tematyka: Powieść historyczna
Ocena: 7/10

O tym, że życie jest nieprzewidywalne nie musi nas nikt upewniać. Żaden człowiek nie zdaje sobie sprawy, ani nie ma całkowitej kontroli nad tym, co przyniesie mu los. Od dawna snute plany, mogą w jednej chwili obrócić się w pył i już nigdy się nie urzeczywistnić. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę główna bohaterka najnowszej książki z serii „Okna”. Warda na łamach powieści w formie osobistej spowiedzi przedstawia koleje swego życia, które wielokrotnie wystawiało ją na liczne próby i przeciwności.

Ważną rolę w życiu Wardy odegrał przede wszystkim okoliczny duchowny, ojciec Antonin. To właśnie on zaopiekował się dziewczynką w czasie, gdy odwróciła się od niej rodzina, a także udzielił jej potrzebnych nauk i pokazał jej, jak żyć w społeczeństwie. Cała wiedza zarówno z zakresu medycyny jak i wiary w Boga, którą przekazał bohaterce mnich, wywarła ogromny wpływ na kolejne zdarzenia, mające miejsce w późniejszym życiu kobiety. Ojciec Antonin z pewnością przyczynił się do ważnej decyzji, jaką zdecydowała się podjąć Warda, a konkretnie decyzji o wstąpieniu do klasztoru, gdzie w praktycznie całkowitym odosobnieniu bohaterka miała wieść swoje dalsze życie.

Los jednak całkowicie zaskoczył Parpetuę (takie imię bowiem przyjęła bohaterka po wstąpieniu w klasztorną społeczność). Spokojne, pobożne życie kobiety, nagle zostało zakłócone przez napaść piratów, którzy w brutalny sposób zaatakowali wioskę, zamordowali mieszkańców i porwali Wardę, aby potem sprzedać ją na targu niewolników. Wraz z przybyciem na obcą ziemię, życie mniszki uległo diametralnej zmianie. Nikt nie liczył się z jej zdaniem, radami, czy nawet ślubami czystości. Od tej pory głównym celem bohaterki stał się powrót za wszelką cenę w rodzinne strony.

Fiorella de Maria w bardzo ciekawy i oryginalny sposób przedstawiła koleje życia Wardy. Utwór składa się nie tylko z rozdziałów, w których narrację prowadzi główna bohaterka, ale także z fragmentów, w których wypowiadają się osoby z jej najbliższego otoczenia. Pozwala to na dokładniejsze i zarazem bardziej wnikliwe zaznajomienie się z historią Perpetuy, która jest niezwykle bogata, ale niestety głównie w wydarzenia bolesne i okrutne. Dodatkowo podkreślić należy fakt, że choć akcja utworu płynie nadzwyczaj prędko to wszystkie wydarzenia tworzą spójną i logiczną całość.

Dzięki powieści „Na zawsze wygnańcy” czytelnik po raz kolejny ma okazję na doskonałe poznanie siedemnastowiecznej kultury i obyczajów. Autorka bowiem zadbała o dogłębne opisanie ówczesnych zwyczajów, a także znakomite oddanie tamtejszego klimatu oraz atmosfery. Książka bez wątpienia uświadamia odbiorcy jak nieprzewidywalne było życie prostych ludzi z okresu baroku. Tym samym łatwiej nam docenić wszelkie prawa i unowocześnienia, jakie przyniosła ze sobą współczesność.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Promic: 

07:36

"W cieniu kaplicy" - Melvin Starr

Tytuł: W cieniu kaplicy
Tytuł oryginału: A Corpse at St Andrew's Chapel
Autor: Melvin R.Starr
Wydawnictwo: Promic
Data wydania: maj 2013
Liczba stron: 360
Tematyka: Kryminał, Powieść historyczna, Sensacja
Ocena: 7/10

Do głównego bohatera serii o średniowiecznym chirurgu i rządcy zapałałam wielką sympatią już w czasie lektury pierwszego tomu pt. „Niespokojne kości”. Przygody Hugha i tajemnicze morderstwa, których źródła musiał odkryć, pochłonęły mnie bez reszty i sprawiły, że z wielką niecierpliwością oczekiwałam na publikację kolejnej powieści z cyklu. Dlatego też, gdy tylko dowiedziałam się o premierze „Niespokojnych kości”, wiedziałam, że obok tej książki na pewno nie przejdę obojętnie.

Lord Gilbert znając niecodzienne umiejętności Hugha powierzył mu rolę miejscowego rządcy. Tym sposobem bohater, który z wykształcenia jest lekarzem, musi nie tylko troszczyć się o zdrowie mieszkańców Bampton, ale też dbać o ich bezpieczeństwo i wywiązywanie się z obowiązków względem władcy. Jakby tego było mało, w pobliżu kaplicy św. Andrzeja w gęstych zaroślach zostają znalezione zwłoki lokalnego nadzorcy Alana. Hugh posiadając jedynie niewielki skrawek niebieskiej przędzy, należącej prawdopodobnie do zbrodniarza, rozpoczyna poszukiwania przestępcy. Jedynak sprawa morderstwa wcale nie będzie prosta do rozwiązania, ponieważ szybko wyjdzie na jaw, że Alan nie jest jedyną osobą, która w ostatnim czasie straciła życie na terenie Bampton.

Akcja „W cieniu kaplicy” toczy się stosunkowo wolniej aniżeli miało to miejsce w przypadku tomu pierwszego. Melvin Starr stopniowo buduje napięcie i przez kolejne niewyjaśnione zdarzenia, odciąga rozwiązanie zagadki coraz dalej. Autor po raz kolejny nie zdecydował się również na zastosowanie archaizacji języka. Sposób wypowiedzi średniowiecznych postaci praktycznie w ogóle nie różni się od tego, jakim posługujemy się współcześnie. Sprawia to, że powieść jest bardzo łatwa do zrozumienia i co więcej, ukazuje epokę średniowiecza z zupełnie nowej perspektywy.

O dziwo w powieści ani razu nie pojawia się postać przełożonego Hugha, lorda Gilberta, który tp w poprzednim tomie miał zasadniczy wpływ na bieg zdarzeń. Tymczasem w drugiej części cyklu występują jedynie wzmianki o tym władcy, który jak się okazuje wyjechał na pewien czas z Bampton. Dodatkowo autor pozytywnie mnie zaskoczył. Wydawało mi się, że już na samym początku odkryłam, która kobieta zostanie wybranką serca Hugha, tymczasem moje przypuszczenia okazały się całkowicie mylne. Nagle na scenę niespodziewanie wkroczyła zupełnie nowa bohaterka, która nadała akcji nowego, bardziej romantycznego wymiaru.

Ktoś może uznać, że się czepiam szczegółów, ale rzeczą, która nieco mi w książce przeszkadzała to ciągła powtarzalność śniadania bohatera. Brzmi nieco dziwnie, ale konkretnie chodzi mi o to, że Hugh swój każdy dzień zaczynał od posiłku złożonego z chleba, sera i piwa. Oczywiście absolutnie nic nie mam do tego dania, jednak męczące było stokrotne czytanie o tym samym jedzeniu, które rano spożywał bohater. Muszę za to pochwalić jedną z końcowych scen utworu, która niesamowicie mnie rozbawiła. Nie będę jednak zdradzać o co konkretnie chodziło, sięgając po nową powieść amerykańskiego pisarza, z pewnością się tego dowiecie.

Melvin Starr stworzył powieść nie odstającą poziomem od swojej poprzedniczki. Jedyne słowa, jakie po lekturze „W cieniu kaplicy” mogę skierować do autora książki to „Panie Starr, chcemy więcej!”.

 Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Promic: 

08:29

"Coś więcej niż ślad" - Paul L. Maier

Tytuł: Coś więcej niż ślad
Tytuł oryginału: More Than a Skeleton
Autor: Paul L. Maier
Wydawnictwo: Promic
Data wydania: marzec 2013
Liczba stron: 512
Tematyka: Thriller/sensacja/kryminał
Ocena: 8/10

Jednym z podstawowych dogmatów chrześcijaństwa jest wiara w ponowne przyjście Jezusa Chrystusa na Ziemię. Wydarzenie to wydaje się jednak większości z nas bardzo odległe i mgliste. Z góry zakładamy, że koniec dziejów będzie miał miejsce dziesiątki lat po obecnym pokoleniu, dlatego jestem przekonana, że gdyby powrót Mesjasza dokonał się za naszego życia, przeważająca część ludzkości trwałaby w niedowiarstwie i wątpliwościach.

Paul Maier w swojej najnowszej książce roztacza przed czytelnikami wizję świata, postawionego w obliczu historycznej decyzji: czy Chrystus rzeczywiście po raz kolejny przyszedł na świat? Jeszua ben Josef swoim podobieństwem do Jezusa z Nazaretu wzbudza niemałe kontrowersje. Mężczyzna nie tylko naśladuje poszczególne fragmenty z życia Zbawiciela, ale i dokonuje identycznych cudów oraz uzdrowień. Wieść o tym niezwykłym człowieku szybko obiega cały świat, a media rozpisują się o domniemanym spełnianiu się biblijnych proroctw. Co więcej sam Jeszua twierdzi, że jest Mesjaszem, który ponownie powrócił na Ziemię, aby po raz kolejny okazać ludzkości swe miłosierdzie.

Całą tę niezwykłą sprawę postanawia zbadać popularny, harwardzki profesor Jonathan Weber. Wykładowca choć początkowo jest bardzo sceptycznie nastawiony do osoby ben Josefa, szybko zaczyna dostrzegać jego wyjątkowość. Historyk jest nie tylko pod wrażeniem nietuzinkowej erudycji tego człowieka, ale i nie jest w stanie w żaden sposób wyjaśnić nadnaturalnych cudów, których dokonuje Jeszua. Mało tego, oszustwo zdaje się nadzwyczaj wątpliwe, ponieważ fakty z dzieciństwa ben Josefa nie mogły być przez niego sfałszowane.

Jonathan Weber to bohater znany czytelnikom z wcześniejszych dzieł Paula Meiera. Mężczyzna ten odgrywał główną rolę zarówno w powieści „Ślad życia, ślad śmierci” jak i „Kodeks Konstantyna”. W obu tych utworach był on świadkiem wiekopomnych okryć i był zobowiązany do ratowania chrześcijaństwa. Nie da się ukryć, że wszelkie wydarzenia, w których bierze udział Jonathan są wysoce nieprawdopodobne. Dla mnie najbardziej nierzeczywiste wydaje się to, aby wszystkie te zajścia przytrafiały się jednej osobie. W pewnym momencie zaczęłam współczuć bohaterowi tego, że musi on dźwigać tak ogromny ciężar, jakim jest ponowne ocalenie wiary. Zdecydowanie lepszym pomysłem byłoby zastąpienie profesora Webera jakimś innym, równie pozytywnym bohaterem. Myślę, że Jonathan mógłby spokojnie udać się na literacką emeryturę.

Akcja powieści niewiarygodnie mnie wciągnęła. Paul Maier bez wątpienia ma talent do kreacji niecodziennych postaci oraz szczegółowego nakreślania akcji. Nadmienię też, że język, jakim posługuje się autor jest zarówno barwny jak i przejrzysty. Mimo że wydarzenia, zawarte w utworze są nadzwyczaj nieprawdopodobne, to ich opis jest wielce realistyczny. Książka choć jest dość sporych rozmiarów, została przeze mnie przeczytana bardzo szybko. Nie zorientowałam się nawet, kiedy dotarłam do ostatniej strony.

„Coś więcej niż ślad” to kolejna powieść z serii Corpus delicti, która wywarła na mnie ogromne wrażenie. Śmiało mogę polecić ją wszystkim fanom dobrych powieści sensacyjnych. Fabuła z pewnością pozytywnie zaskoczy niejednego czytelnika. 

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Promic: 

08:49

"Kodeks Konstantyna" - Paul L. Maier

Tytuł: Kodeks Konstantyna
Tytuł oryginału: The Constantine Codex
Autor: Paul L. Maier
Wydawnictwo: Promic
Data wydania: listopad 2012
Liczba stron: 440
Tematyka: Thriller/sensacja/kryminał
Ocena: 7/10

Zakończenie Ewangelii według świętego Marka od wieków jest kwestią sporną. Współcześni badacze uważają, że ostatnie wersety rękopisu mogły zostać sfałszowane czy też zniszczone. Wszystko dlatego, że pierwotna wersja księgi sprawia wrażenie urwanej. Co więcej kilka znaczących manuskryptów Dobrej Nowiny, pochodzących ze starożytności, wcale nie zawiera zakończenia, które znamy z obecnych wydań Biblii.

Shannon, żona znanego uczonego a także kontrowersyjnego archeologa - Jonathana Webera, prowadząc wykopaliska w okolicach Pelli, przypadkiem natrafia na fragmenty starogreckich arkuszy, które są używane przez jednego z miejscowych mnichów w formie zakładek. Zaciekawiona kobieta poddaje próbki znaleziska analizie i wkrótce odkrywa, że odszukane karty są prawdopodobnie fragmentami jednej dawno zaginionych kopii Pisma Świętego, wykonanych na zamówienie cesarza Konstantyna Wielkiego. Szybko rozpoczynają się badania nad autentycznością znaleziska.

W tym samym czasie mąż bohaterki wpada w nieprzewidziane kłopoty. Mylne przetłumaczenie jednego ze słów w arabskim wydaniu jego bestsellerowej publikacji, wywołało burzę wśród wyznawców Allaha. W rezultacie na Jonathana zostaje nałożona islamska fatwa, czyli kara śmierci. W zaistniałych okolicznościach mężczyzna nie jest w stanie aktywnie uczestniczyć w pracach żony. Co więcej, specjaliści twierdzą, że odnaleziona przez Shannon księga jest prawdziwym rękopisem Euzebiusza z Cezarei. Oznacza to, że aktualny kanon biblijny wymaga poprawek. Pojawia się więc pytanie, czy chrześcijanie zaakceptują „nowe” zakończenie markowej Ewangelii?

„Kodeks Konstantyna” to znakomita powieść sensacyjna. Po raz kolejny Paul Maier popisał się nie tylko znakomitym kunsztem literackim ale i szeroką wyobraźnią. Autor fantastycznie poradził sobie z interesującym przedstawieniem tak trudnego tematu, jakim jest religia. Utwór obfituje w wiele faktów historycznych, rzeczywistych zdarzeń oraz religijnych ciekawostek, dlatego w trakcie lektury bardzo łatwo jest zapomnieć o tym, że czytany tekst jest jedynie literacką fikcją.

Akcja powieści jest bardzo dynamiczna i wielopłaszczyznowa. Z jednej strony jesteśmy świadkami szokującego znaleziska, a z drugiej oglądamy spór światopoglądowy dwóch największych, światowych religii. Jednym ze znaczących wątków powieści jest dysputa profesora Webera z islamskim uczonym. Owa wymiana zdań zawierała wiele, nieznanych mi dotąd, kwestii i przyczyniła się do poszerzenia mojej wiedzy w zakresie wiary.

Utwór zdecydowanie można określić mianem kontynuacji wcześniejszej książki autora pod tytułem „Ślad życia, ślad śmierci”. „Kodeks Konstantyna” swoim poziomem dorównuje poprzedniczce, jednak osoba, która miała okazje zapoznać się z obiema powieściami łatwo dostrzeże łączące je podobieństwa i powtarzające się schematy. W utworach znajdziemy tych samych sympatycznych i wyrazistych bohaterów, którzy po raz kolejny będą brali udział w wielkim, kontrowersyjnym znalezisku. Staną się oni centrum zainteresowania opinii publicznej, a także źródłem religijnych sporów.

Kolejna powieść z serii Corpus Delicti dostarcza czytelnikowi zarówno wielu emocji jak i nowych pytań. Ta pasjonująca lektura pokazuje nam, że religia wciąż kryje przed nami niezliczoną ilość tajemnic, które stale czekają na odkrycie.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Promic: 

08:34

"Droga nadziei" - Carlo Meier

Tytuł: Droga Nadziei
Tytuł oryginału: Hope Road
Autor: Carlo Meier
Wydawnictwo: Promic
Data wydania: listopad 2012
Liczba stron: 190
Tematyka: Literatura piękna, Sensacja
Ocena: 7/10

Zastanawialiście się kiedyś, jak będzie wyglądać wasza starość? Ja osobiście staram się o tym nie myśleć, jednak nie ma co się łudzić nie będziemy wiecznie młodzi. Mimo wszystko wizja bycia sędziwą babcią raczej nie napawa mnie optymizmem. Choć biorąc pod uwagę historię, jaką roztoczył przede mną Carlo Meier, perspektywa nadciągającej jesieni życia, nie wydaje się aż tak straszna.

Owen Collins – emerytowany funkcjonariusz jednostki Scotland Yardu i Patrick Mason to dwójka wieloletnich przyjaciół a obecnie współlokatorów, zamieszkujących londyńską dzielnicę Notting Hill. Pomimo podeszłego wieku, mężczyźni nie pozwalają by w ich życie wdarła się nuda czy rutyna, dlatego gdy tylko słyszą wieści o podejrzanych kradzieżach w ekskluzywnym domu starców Sunny Garden, w którym przebywa ich wieloletni przyjaciel, od razu wkraczają do akcji. Początkowo rozwiązanie zagadki nie wydaje się szczególnie trudne, bowiem lista podejrzanych ogranicza się zaledwie do dwóch osób. Aczkolwiek bohaterowie szybko przekonują się, że sprawa nad którą przyjdzie im pracować jest wyjątkowo skomplikowana. Co więcej w ośrodku wkrótce zostają odnalezione zwłoki jednego z mniej lubianych podopiecznych, który jak się okazuje prowadził żywą, miłosną korespondencję z tajemniczą panną X.

Carlo Meier raczy nas sporą dawką dobrego humoru. W powieści znajdziemy komiczne dialogi, oraz postacie, nieraz wywołujące uśmiech na twarzy czytelnika. Co więcej zarówno Owen jak i Patrick mają swoje dziwne nawyki oraz sprzeczne opinie. Ich codzienne przekomarzania i kłótnie z nadzwyczaj nerwową właścicielką kamienicy, są kolejnym powodem do śmiechu. Dodatkowo komuna tworzona przez głównych bohaterów nosi nazwę „00-70” i nawiązuje nie tylko do wieku obu mężczyzn, ale i do znanego wszystkim agenta 007. Nawiasem mówiąc, zabawne jest też to, że mieszkańcy domu starości mogą mieć aż taką ochotę na przeżycie jakiegokolwiek romansu, choćby listownego.

Wątek kryminalny w powieści został skrupulatnie przemyślany i przedstawiony. Choć tekst nie jest długi to pełno w nim wartkiej akcji. W utworze znajdziemy również polski akcent, mianowicie jeden z bohaterów jest naszym rodakiem, szkoda tylko że nie jest on przedstawiony w najlepszym świetle. Żałuję, że książka jest tak krótka. Naprawdę nie obraziłabym się, gdyby powieść była znacznie dłuższa, ponieważ styl pisania niemieckiego autora jest wciągający oraz przyjemny w odbiorze.

„Droga nadziei” to powieść krótka, pełna humoru i nadzwyczaj relaksująca. Dzięki niej możemy sobie uświadomić, że starsi ludzie też są przydani społeczeństwu i nie są, jak niektórzy śmią twierdzić, kulą u nogi. Śmiało mogę przyznać, że gdyby wszyscy nasi polscy dziadkowie byli choć w części tak przezabawni jak bohaterowie powieści Carlo Meier'a, życie byłoby piękniejsze.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Promic: 

00:15

"Przeżyłem sowieckie łagry" - Józef Hermanowicz

Tytuł: Przeżyłem sowieckie łagry
Autor: Józef Hermanowicz
Wydawnictwo: Promic
Data wydania: wrzesień 2012
Liczba stron: 380
Tematyka: Literatura faktu, biografia
Ocena: 9/10

Znajdowanie win i bezpodstawne oskarżanie przypadkowych ludzi to zdecydowanie ulubione zajęcie sowieckich urzędników w czasie trwania II wojny światowej. Samo przebywanie na terytorium ówczesnego Związku Radzieckiego było znakomitym powodem do zatrzymania i posądzenia o szpiegostwo, a za takie „przewinienie” groziła kara 25 lat zsyłki do łagru. Torturami rosyjski system był w stanie wymusić praktycznie na każdym przyznanie się do przewinienia. Tym sposobem po 1939 roku w sowieckich obozach pracy znajdowało się ponad dwa miliony osób.

Józef Hermanowicz miał 58 lat, kiedy usłyszał skazujący go wyrok. Niemłody już katolicki ksiądz musiał znaleźć w sobie wystarczająco dużo siły do wykonywania wszelkich zleconych mu robót. Prócz niewolniczej pracy mężczyzna musiał znosić też surowy, rosyjski klimat, braki w żywieniu a także dosięgające go choroby. Boska opieka pozwoliła mu jednak na wyzwolenie spod komunistycznego reżimu i podzielenie się wspomnieniami z tego ciężkiego okresu.

"Przeżyłem sowieckie łagry" to tekst od którego trudno jest się oderwać i który czyta się jednym tchem. Pełne dramatyzmu, przesycone emocjami opisy do głębi poruszają. Przedstawiona przez Józefa Hermanowicza historia jest niedługa, ale za to bardzo treściwa, pozwala na gruntowne poznanie obozowej rzeczywistości.
 
Książkę rozpoczyna krótki wstęp, nakreślający czytelnikowi sytuacje polityczną i społeczną na terenie Harbiny, miejscowości w której zatrzymany został główny bohater. Następnie ukazany zostaje proces sądowy i codzienna egzystencja w łagrze nie tylko księdza Józefa, ale i jego najbliższych znajomych. Co więcej autor wielokrotnie opisuje dzieje otaczających go ludzi, dzięki czemu możemy poznać rządzące Rosją prawa z wielu różnych perspektyw.

To co niewątpliwie wyróżnia ową książkę spośród innych to niesamowity humor, z jakim Józef Hermanowicz nakreśla swoje przeżycia. Dowcip i ironia przeplatają się na wielu stronach powieści. Kolejną charakterystyczną cechą utworu jest brak nienawiści do oprawcy. Katolicki ksiądz potrafi nawet w nieludzkich warunkach życia dostrzec pozytywne strony, dzięki czemu jest podporą duchową dla innych więźniów. Dodatkowo należy też nadmienić, że książka ma fantastyczną oprawę. Pierwszy raz spotkałam się z tego typu miękką okładką i stosunkowo niewielkim formatem.

Każda osoba, która przeczytała już ten utwór, z pewnością zgodzi się ze mną, że „Przeżyłem sowieckie łagry” to wyjątkowa książka, z którą powinien zapoznać się nie tylko entuzjasta historii. Poruszająca historia i niespotykany sposób jej przedstawienia wywrą nadzwyczajne wrażenie na wszystkich czytelnikach.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Promic: 

13:58

"Tajemnica spowiedzi" - Joseph Spillmann

Tytuł: Tajemnica spowiedzi
Tytuł oryginału: Ein Opfer des Beichtgeheimnisses
Autor: Joseph Spillmann
Wydawnictwo: Promic
Data wydania: wrzesień 2012
Liczba stron: 312
Tematyka: Literatura piękna, Sensacja, Kryminał
Ocena: 5/10

W ostatnim czasie niezwykle rzuca się w oczy pewne niepokojące zjawisko. Mianowicie, gdy ludzie słyszą, że książka zawiera wątek religijny bądź opowiada historię ludzi Kościoła, automatycznie rezygnują z jej lektury. Zastawia mnie fakt, dlaczego tak się dzieje? Czyżby czytelnicy bali się treści, na jakie mogą się natknąć w powieści?

Akcja "Tajemnicy spowiedzi" ulokowana jest w XIXwiecznej Francji wśród malowniczych, prowansalskich wzgórz Sainte-Victoire. To tutaj młody proboszcz sprawuje ojcowską opiekę nad swoją niewielką, wiejską parafią. Mężczyzna cieszy się szacunkiem oraz zaufaniem wiernych. Jednak ich stosunek do pastora diametralnie się zmienia, gdy zostaje on niesprawiedliwie posądzony o zabójstwo pani Blanchard - lokalnej działaczki i fundatorki planowanego szpitala. Mimo że cały materiał dowodowy stanowczo wskazuje na jego winę, to duchowny z morderstwem nie miał nic wspólnego. Co więcej François Montmoulin nie może dowieść swojej niewinności, gdyż nawet najmniejsza wzmianka o prawdziwym oprawcy, który w noc popełnienia przestępstwa skorzystał z sakramentu pokuty, mogłaby przyczynić się do złamania przez proboszcza świętej tajemnicy spowiedzi.

Już od pierwszych kart powieści dało się poczuć tę wszechogarniającą atmosferę i aurę dobroci, jaką roztaczają wokół siebie główni bohaterowie. Miłosierny, skory do pomocy proboszcz Montmoulin , jego matka, rodzeństwo oraz uroczy siostrzeńcy budzą sympatię czytelnika. Trzysta stron książki wystarczyło, abym zaczęła traktować postacie jak rodzinę i razem z nimi przeżywała wszelkie dotykające ich nieszczęścia. Wyzwiska oraz szyderstwa, którymi ludzie obrzucali duchownego, dotykały mnie równie mocno jak jego najbliższych.

Aczkolwiek powieść Josepha Spillmanna to tekst skrajnie przewidywalny. Fabuła nie jest zaskakująca i raczej nie znajdziemy w niej nagłych zwrotów akcji. Przyznam, że w większości domyśliłam się wszelkich przyszłych zdarzeń. Dodatkowo odrobinę męczyła mnie powtarzalności wypowiedzi co poniektórych bohaterów. Jednakże spotkałam się też z paroma wątkami, które rzeczywiście były dla mnie niespodzianką. 

Niewątpliwym atutem utworu są niedługie, ale nadzwyczaj urzekające opisy otaczającej przyrody. W fantastyczny sposób obrazują one czytelnikowi uroki tamtejszego, francuskiego krajobrazu. Wspomnieć należy też, że autor książki potrafi pisać w sposób bardzo konkretny i rzeczowy. Cała dramatyczna historia duchownego Montmoulina przedstawiona jest bez zbędnych epizodów czy obszernych filozoficznych wywodów.

„Tajemnica spowiedzi” to powieść specyficzna, ze szczególnym klimatem i przede wszystkim nieprzeciętną fabułą. W mojej opinii jest to utwór, któremu należy dać szansę, chociażby dlatego, żeby poszerzyć swoją często ograniczoną perspektywę widzenia na niektóre kwestie.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Promic: 

08:37

"Ślad życia, ślad śmierci" - Paul L. Maier

Tytuł: Ślad życia, ślad śmierci
Tytuł oryginału: The Skeleton in God's Closet
Autor: Paul L. Maier
Wydawnictwo: Promic
Data wydania: kwiecień 2012
Liczba stron: 508
Tematyka: Literatura piękna, thriller/sensacja/kryminał
Ocena: 9/10

Wyobrażasz sobie chwilę, w której cały Twój dotychczasowy świat obraca się w popiół, a wszystko w co wierzysz okazuje się jedynie fałszywą manipulacją? Co by się stało, gdybyś pewnego dnia dowiedział się, że Chrystus tak naprawdę nie zmartwychwstał, a archeolodzy właśnie znaleźli jego święte kości? Czy byłbyś na tyle silny by dalej stabilnie trwać przy znanych sobie zasadach i prawach, które towarzyszą Ci praktycznie od zawsze?
W ramach swojego naukowego urlopu, znanego w Ameryce pod nazwą sabbatical, Jonathan Weber postanawia pomóc staremu przyjacielowi przy prowadzonych przez niego pracach wykopaliskowych na terenie Ziemi Świętej. Okolice Ramy, gdzie pracują mężczyźni,  uważane są za miejsce życia biblijnego Józefa z Arymatei. Właśnie tutaj główny bohater odkrywa tajemniczy, pochodzący z pierwszego wieku, grób a wraz z nim list. Po odszyfrowaniu i przetłumaczeniu treści korespondencji na jaw wychodzi niewiarygodny fakt – znaleziony szkielet należy do Jezusa.
Jonowi trudno jest uwierzyć we własne znalezisko. Mężczyzna poddaje antyki licznym badaniom i testom, w celu wykrycia domniemanego fałszerstwa, jednak wszystkie uzyskane wyniki wskazują na to, że  wykopalisko jest jak najbardziej prawdziwe. Nieoczekiwanie do mediów przedostaje się informacja o wiekopomnym odkryciu. W jednej chwili na świecie dochodzi do podziału społeczeństwa na dwa zasadnicze stronnictwa. Pierwsze z nich bezgranicznie ufa rezultatom badań, podczas gdy drugie absolutnie w nie wątpi. Ziemia staje w obliczu kryzysu wiary.
Historia wykreowana przez Paula Maiera jest oczywiście fikcyjna, aczkolwiek autor tak dokładnie i realistycznie przedstawia akcję, że czytelnik ma wrażenie, jakby opisane zdarzenia rzeczywiście miały miejsce. Wielkim plusem są zawarte w powieści rysunki oraz schematy, bliżej ilustrujące trudniejsze zagadnienia czy po prostu pokazujące przedmioty, o których aktualnie jest mowa.
Sympatyczni bohaterowie, którzy od razu zaskarbili sobie moją przyjaźni i wyszukany humor to kolejne atuty książki. Dodatkowo fabuła nie skupia się tylko i wyłącznie na wydarzeniach związanych z rewolucyjnym znaleziskiem. Twórca przedstawia nam też historię miłosną oraz nawet wątek kryminalny. Co ciekawe w tekście znajdziemy też odwołania do realnie żyjących, słynnych postaci takich jak np. Jan Paweł II czy Benedykt XVI.
„Ślad życia, ślad śmierci” to powieść, która pokazuje nam jak krucha i podatna na wszelkie, nawet najmniejsze wątpliwości jest nasza wiara. Z drugiej strony widzimy jednak, że religia odgrywa w ludzkim życiu niezwykle ważną rolę. Jednocześnie książka Maiera to pierwszy utwór poruszający temat chrześcijaństwa, w którym nie spotkałam się z tym, aby autor choć przez moment opowiadał się po którejś ze stron. Tekst pod tym względem jest całkowicie obiektywny, dlatego żaden katolik na pewno nie poczuje się urażony faktem, że pisarz mógł przez swoje dzieło podważyć największy biblijny cud.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Promic: 

07:13

"Morderstwo w klasztorze" - Donna Fletcher Crow

Tytuł: Morderstwo w klasztorze
Tytuł oryginału: A Very Private Grave
Autor: Donna Fletcher Crow
Wydawnictwo: Promic
Data wydania: marzec 2012
Liczba stron: 552
Tematyka: Literatura piękna, thriller/sensacja/kryminał
Ocena: 7/10

Przeszłość i teraźniejszość są ze sobą nierozerwalnie związane. Zazwyczaj tego nie dostrzegamy, jednak jeśliby się bliżej przyjrzeć tej kwestii zauważymy, że wszystkie obecne wydarzenia są odbiciem tego, co już było.
Donna Fletcher Crow przenosi nas do małego miasteczka w północnej Anglii. Tutaj poznajemy Felicty Howard. Ta młoda, jasnowłosa Amerykanka kształci się w Kolegium Przemienienia na przyszłą kapłankę. Tak, dobrze przeczytaliście, bowiem niewielu z nas wie, że poszczególne wspólnoty anglikańskie mogą same decydować o dopuszczeniu kobiet do stanu duchownego.
W klasztorze dziewczyna nie posiada żadnych bliskich znajomych, jedyną przyjacielską relację nawiązuje ze starszym benedyktynem – bratem Dominikiem, całkowicie zaangażowanym w pomoc dzieciom, mieszkającym w Afryce. Zupełnie niespodziewanie mnich zostaje zamordowany w swoim własnym pokoju, wcześniej jednak zdąża ofiarować Felicity dziennik z dość tajemniczymi zapiskami. Odręczne notatki zawierają liczne cytaty z Pisma Świętego i odwołania do św. Kutberta, jednak są one zupełnie ze sobą niezwiązane. Bohaterka wraz z wykładowcą historii, księdzem Anthonym zostaje wyznaczona do odnalezienia mordercy Dominica. Rozpoczyna się ich prywatne śledztwo, przepełnione przeszłością. Okazuje się bowiem, że współczesna zbrodnia ma swoje korzenie w historii związanej z wędrówką błogosławionego Kurtberta. Dodatkowo od rozpoczęcia dochodzenia para jest stale śledzona i ktoś bez najmniejszych skrupułów próbuje pozbawić ich życia.
W książce mamy do czynienia z narracją prowadzoną zarówno z perspektywy Felicity jak i Anthonego, jednak trzeba przyznać, że w tym wypadku to kobieca relacja dominuje. Ponadto w powieści pisarka wielokrotnie przytacza prawdziwe opowieści z życia świętego Kutberta, z którym dochodzenie jest nieodłącznie związane. Stanowi to doskonałą gratkę dla wszystkich fanów historii.
Przyznam, że wpierw książka niezbyt mnie wciągnęła, jednak wystarczyło parę stron więcej, aby akcja całkowicie mnie pochłonęła. Autorka wykreowała niesamowity, wręcz mroczny klimat powieści. Zachmurzone niebo, wzburzone morze i deszcz to nieodłączne elementy krajobrazu, które należycie spełniają swą rolę, rewelacyjnie wprowadzając czytelnika w atmosferę książki. Jedynym minusem był dla mnie fakt, że już od samego początku domyślałam się, która z postaci ostatecznie okaże się tą złą.
„Morderstwo w klasztorze” odrobinę przypominało mi historie pióra Dana Browna, tutaj również mamy do czynienia z tajemniczym średniowiecznym bractwem strzegącym od wieków skrywanej tajemnicy. Jednak Dona Fletcher ma zupełnie odmienny styl pisania, który nawiasem mówiąc, spodobał mi się dużo bardziej. Pomimo dużego ilości akcji, licznych ucieczek, domniemań i niebezpieczeństw, nie czujemy się zanadto przytłoczeni natłokiem zdarzeń, co w moim przypadku miało miejsce na przykład przy „Aniołach i demonach”.
Wydaniu powieści nie mogę nic zarzucić. Książka tak jak inne dzieła z serii Corpus delicti jest wykonana bardzo starannie, nie znajdziemy tu absolutnie żadnej literówki czy jakiegokolwiek błędu. Według mnie „Morderstwo w klasztorze” idealnie nadaje się na prezent dla (niekoniecznie religijnych) entuzjastów powieści sensacyjnych i kryminałów.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Promic:

20:00

"Niespokojne kości" - Melvin Starr

Tytuł: Niespokojne kości
Tytuł oryginału: The Unquiet Bones
Autor: Melvin Starr
Wydawnictwo: Promic
Data wydania: maj 2012
Liczba stron: 304
Tematyka: Powieść historyczna, Kryminał, Sensacja
Ocena: 7/10

Rzadko się zdarza, abyśmy od samego początku dokładnie i bez wątpienia wiedzieli, kim chcemy zostać. Hugh swoją przyszłość wiązał z zakonem, jednak uznał, że brzemię opieki nad nieśmiertelnymi duszami jest dla niego zbyt wielkie. Odziedziczone po śmierci przyjaciela medyczne księgi, budzą w bohaterze fascynację budową ludzkiego ciała, w wyniku czego mężczyzna decyduje się przekreślić dotychczasowe plany i rozpocząć studia lekarskie.
Wykwalifikowany młody chirurg wkrótce otwiera nieduży gabinet, aczkolwiek nie przynosi on żadnych zysków i nie jest popularny wśród potencjalnej klienteli. Życie medyka odmienia się o sto osiemdziesiąt stopni wskutek niefortunnego wypadku jednego z arystokratów. Tuż pod oknem pracowni Hugh'a, lord Gilbert spada z konia i zostaje zraniony w nogę. Fachowa pomoc lekarza budzi podziw władcy, który szybko sprowadza nowopoznanego lekarza na swój dwór w Bampton. Proponuje mu dogodne warunki życia w zamian za opiekę medyczną nad swoimi poddanymi.
Wnet w tym spokojnym i cichym miasteczku, podczas pozbywania się nieczystości, w szambie, zostają odnalezione kości młodej kobiety. Wszystkie poszlaki wskazują, że była ona ofiarą morderstwa. Brzemię odnalezienia zbrodniarza spoczęło na barkach Hugha, którego władca obdarzył zaufaniem i wierzył, że medyk jest jedyną kompetentną osobą zdolną do rozwikłania zagadki śmierci nastolatki.
Zapoznając się z treścią powieści odniosłam wrażenie, że śledztwo prowadzone przez głównego bohatera jest bardzo współczesne. Czytamy o przeszukiwaniach terenu, przesłuchaniach czy sekcjach zwłok. Momentami wydawało mi się też, że pragnienie lorda, który za wszelką cenę chciał odnalezienia zabójcy, było nieco naciągane. Nie wydaje mi się, aby w owych czasach przywiązywano aż tak dużą wagę do wymierzania sprawiedliwości. Jednak tak naprawdę nikt z nas nie wie, jak wyglądało życie ludzi tamtej epoki.
Styl pisania Melvina Starra jest bez wątpienia bardzo przyjemny i dość zwięzły. W książce nie znajdziemy długich, obszernych opisów miejsc czy przyrody. Według mnie działa to tylko i wyłącznie na plus, dzięki temu akcja powieści jest wartka i żywa. Autor nie zdecydował się też na archaizację języka, dlatego wypowiedzi bohaterów są zrozumiałe dla czytelnika. Nie ukrywam, że jeśli tylko będę miała możliwość, to z chęcią zapoznam się z dalszymi losami mieszkańców Bampton.
Bardzo przypadła mi do gustu oprawa graficzna książki. Okładka jest wyższa niż w tradycyjnych książkach i może to dziwnie zabrzmi, ale jest też przyjemna w dotyku.
„Niespokojne kości” to utwór dla wszystkich i mimo dość niedużej ilości stron, każdy znajdzie w nim coś dla siebie. Entuzjaści historii będą zadowoleni średniowiecznym klimatem, a wielbiciele kryminałów zapewne z chęcią wraz z Hugh'em będą szukać rozwiązania zagadki morderstw.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Promic:

06:45

"Purpura i czerń" - J. P. Gallagher

Tytuł: Purpura i czerń
Tytuł oryginału: The Scarlet and the Black
Autor: J. P. Gallagher
Wydawnictwo: Promic
Data wydania: listopad 2010
Liczba stron: 248
Tematyka: Literatura faktu, biografia, sensacja
Ocena: 7/10

Lubimy słuchać o strasznych zdarzeniach, jakie przytrafiają się drugiemu człowiekowi. Nie bez powodu literatura wojenna cieszy się tak dużą popularnością. Jednak w tej całej fascynacji okrucieństwem, często pomijamy i zapominamy o ludziach, którzy w tych trudnych czasach, z odwagą i poświęceniem nieśli pomoc bliźniemu. Do takich właśnie osób należał Hugh O'Flaherty zwany również Szkarłatnym Kwiatem Watykanu.
Irlandzki ksiądz piastujący dość wysokie stanowisko w Stolicy Apostolskiej, kierował tajną, dobrze prosperującą organizacją. Wraz z kilkoma głównymi pomocnikami, do których zaliczyć można Sama Derrego czy D'Arcy'ego Osborna , oraz rzeszą postronnych osób, wspierał jeńców i uchodźców wojennych, których z dnia na dzień przybywało do Rzymu coraz więcej. W swojej działalności nie ograniczał się tylko do łożenia środków finansowych potrzebującym, podopieczni mogli liczyć też na bezpieczne schronienie i stałą opiekę. Prałat zarazem starał się w swoich działaniach wykraczać poza mury miasta. Wielokrotnie udawał się na wieś, aby i tam dostarczać potrzebnych funduszy.
Aktywność monsiniora nie wszystkim jednak odpowiadała. Duchowny cały czas był obserwowany przez Herberta Kapplera, szefa rzymskiego gestapo. Niemiecki dowódca za wszelką cenę starał się złapać O'Flahertego na gorącym uczynku. W tym celu inicjował liczne zasadzki i pułapki, z których jednak kapłan wychodził bez większego szwanku. Jedyną wadą mężczyzny była łatwowierność, właśnie przez tę cechę, kilkakrotnie prawie ujawnił swoją działalność, wskutek czego mógł trafić w niemałe tarapaty. Nie da się ukryć, że Bóg miał wielebnego w swojej opiece.
Wielkoduszność Hugh'a nie znała granic. Pomagał on każdemu, bez względu na jego narodowość czy poglądy społeczne. Po zakończeniu wojny uratował on nawet rodzinę swojego niemieckiego prześladowcy. Ponadto był nadzwyczaj skromny i nigdy nie lubił przyjmować pochwał, które bez wątpienia mu się należały, ponieważ jego organizacji udało się wesprzeć łącznie ponad cztery tysiące osób.
Gallagher w swojej książce pokazuje też O'Flahertego z zupełnie innej strony. Bohater to nie tylko schematyczny kapłan, to również zapalony golfista i były bokser.
Polacy czytając tę powieść na pewno mogą czuć się nieco wzburzeni. Porównując problemy, z jakimi zmagała się ówczesna Italia, z sytuacją w naszej ojczyźnie, można stwierdzić, że Włosi nie mieli powodów do narzekań.
Książka napisana jest bardzo przystępny i ciekawy sposób, zawiera rzetelne, szczegółowe informacje z życia duchownego i jego otoczenia. Zdecydowanie nie jest to typowa, oklepana biografia, zawierająca jedynie „suche” fakty. Autor całą historię przedstawił w formie powieści, która niewątpliwie wciąga do ostatniej strony. Zwolennicy kina, mogą obejrzeć filmową wersję losów Szkarłatnego Kwiatu w reżyserii Jerrego Londona, zdecydowanie warto, ponieważ historia niezwykłego monsiniora O'Flahertego nie powinny popaść w niepamięć.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Promic:
Copyright © 2014 . . . Public - Reading . . . , Blogger