Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo MG. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo MG. Pokaż wszystkie posty

15:08

"Wichrowe Wzgórza" - Emily Bronte

Tytuł: Wichrowe Wzgórza
Autor: Emily Bronte
Wydawnictwo: MG
Data wydania: październik 2022
Liczba stron: 448
Tematyka: Literatura piękna, zagraniczna, klasyka obca
Średnia ocena: 9/10
 
Twórczość sióstr Bronte w szczególności Anne i Charlotte była przeze mnie znana i ceniona już wcześniej. Nigdy dotąd nie miałam jednak okazji sięgnąć po jedyną powieść wydaną przez ich siostrę Emily na parę miesięcy przed jej śmiercią w wieku trzydziestu lat. Jak wielka szkoda, że zabierałam się za lekturę „Wichrowych Wzgórz” od tak długiego czasu!
 
Akcja „Wichrowych Wzgórz” rozgrywa się na przełomie XVIII i XIX wieku w hrabstwie Yorkshire w Wielkiej Brytanii. Jest to powieść o tym jak odrzucenie i chęć zemsty jest w stanie zdominować życie nie tylko jednego człowieka a całych trzech pokoleń z dwóch osobnych rodów. Zadziwiające jest to, że w książce istnieją jedynie dwa miejsca, w których dzieje się akcja: Drozdowe Gniazdo bądź Wichrowe Wzgórza, a mimo to czytelnik zupełnie się nie nudzi i przez cały czas odkrywa w tych miejscach coś nowego i magicznego. Jedyne z czym miałam problem to polubienie jakiegokolwiek bohatera powieści. Może wydawać się to trochę dziwne, bo chcąc nie chcąc zawsze czytelnik znajduje sobie taką jedną osobę, którą darzy największą sympatią i najchętniej śledzi jej losy. W tym przypadku tak nie było i musiałam zadowolić się większym dystansem do bohaterów, co jednak w niczym mi nie przeszkadzało.
 
Bardzo podobało mi się, że cała historia była przedstawiona oczami pani Dean, czyli osoby która nie miała bezpośredniego wpływu ani na akcje ani na czynny innych postaci. Dzięki temu nie wiemy o czym myśleli, co planowali, ani nawet co czuli główni bohaterowie książki. Daje to czytelnikowi większą obiektywność w ocenie zachowań i wypowiedzi Katherine, Heathcliffa, Edgara czy innych. „Wichrowe Wzgórza” to na pewno nie powieść dla każdego, a już na pewno nie powieść, którą czyta się dla relaksu czy na wakacjach. Skłania ona do myślenia, porusza ciężkie tematy i przede wszystkim jest bardzo depresyjna, dlatego też jeśli aktualnie nie jesteś w dobrym stanie psychicznym, radziłabym póki co darować sobie lekturę tej książki.  
 
Część uważa powieść Emily Bronte za ponadczasowy romans, ja jednak romansem bym tej książki nie nazywała, gdyż najzwyczajniej w świecie za bardzo jej ten tytuł uwłacza i szufladkuje. Ponadto jest tu niewiele miłosnych uniesień, głównie miłosnych zawodów i tragedii. Prawidłowo „Wichrowe Wzgórza” powinno się nazywać powieścią gotycką, gdyż posiada ona wszystkie jej cechy tj. demoniczność postaci, tajemniczość krajobrazu, szaleństwo, nadprzyrodzone zjawiska, mrok, wątek śmierci i terroru. Już z samego tego opisu można wywnioskować jak bardzo historia przedstawiona przez Emily Bronte różni się od tych, które opisywały jej siostry.
 
Wydaje mi się, że gdyby „Wichrowe Wzgórza” były pierwszą powieścią, którą bym przeczytała spod pióra sióstr Bronte to bez wątpienia, twórczość reszty rodzeństwa nie wywarłaby na mnie aż tak dużego wrażenia jak kiedyś. Emily zdecydowanie postawiłaby im poprzeczkę bardzo wysoko. Nie dziwią mnie wcale głosy, że Emily mogła byś tą najbardziej utalentowaną z sióstr, jaka więc szkoda, że tak szybko odeszła i nie zostawiła po sobie więcej literackiego dorobku.

03:36

"Ezotero. Córka wiatru" - Agnieszka Tomczyszyn

Tytuł: Ezotero. Córka wiatru
Autor: Agnieszka Tomczyszyn
Wydawnictwo: MG
Data wydania: czerwiec 2015
Liczba stron: 274
Tematyka: Literatura polska
Ocena: 6/10

Latte zdaje sobie sprawę, że jej matka Fi skrywa przed nią pewną tajemnice. Jej zachowanie, odizolowanie i coroczne kilkudniowe wyjazdy tylko to potwierdzają. Dziewczyna w żaden jednak sposób nie jest w stanie wyciągnąć od swojej rodzicielki jakiejkolwiek informacji uzasadniającej te dziwne działania. Fi skrupulatnie chroni prywatności i nie pozwala, aby córka wciskała nos w nie swoje sprawy, woli by Latte ją nienawidziła niż żeby miała poznać jej sekret i, nie daj Boże, próbowała go zgłębić.

Pierwsze co zrobiłam, gdy usłyszałam o książce pani Agnieszki Tomczyszyn to sprawdziłam jej ocenę i opinie innych czytelników na lubimyczytać, jako że nie były one najwyższe to z mniejszym entuzjazmem podeszłam do lektury „Córki wiatru”. Książka poleżała trochę czasu na półce zanim w końcu zdecydowałam się po nią sięgnąć i …. o dziwo byłam mile zaskoczona. Szybko bowiem wciągnęłam się w akcję i z zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów.

Dużym plusem „Ezotero” jest połączenie trzech różnych gatunków literackich: fantasy – Latte na łamach książki poznaje swoje paranormalne zdolności, kryminalnego –bohaterka stara się pomóc policji w rozwiązaniu sprawy śmierci mecenasa Falesse sprzed wielu laty oraz obyczajowego – ukazuje trudne stosunki między matką a dorastającą córką. Autorka umiejętnie połączyła ze sobą wszystkie te wątki w spójną całość i choć początkowo akcja nie jest nadzwyczaj wciągająca to rozwija się w szybkim tempie (czasami nawet aż w za szybkim, bo w jednej chwili bohaterowie są dziećmi, w następnej nastolatkami, a zaraz potem dorosłymi osobami, sprawiło to że momentami czytając o dojrzałych decyzjach bohaterów przed oczami wciąż miałam ich dziecięce sylwetki), ponadto zdradzę, że zakończenie jest naprawdę zaskakujące.

Pisząc recenzję tej książki, nie sposób nie wspomnieć o przepięknej okładce (brawa dla grafika), która chyba jest największą zaletą powieści. Patrząc na nią można by pomyśleć, że treść „Córki wiatru” będzie bardzo refleksyjna i spokojna, tymczasem jednak akcja książki ani nie skłania do przemyśleń ani nie tym bardziej nie jest melancholijna. Jednym słowem potencjalny czytelnik jest nieco robiony w balona.

Podsumowując, „Ezotero. Córka wiatru” nie jest najgorszym (ale też nie najlepszym) debiutem młodej polskiej pisarki. Myślę, że jeśli autorka podszkoli nieco swój warsztat literacki to jej kolejne powieści mogą być na znacznie wyższym poziomie. Póki co książkę mogę polecić przede wszystkim osobom lubującym się w tematyce ezoterycznej.  

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu MG: 

14:29

"Charlotte Brontë i jej siostry śpiące" - Eryk Ostrowski

Tytuł: Charlotte Brontë i jej siostry śpiące
Autor: Eryk Ostrowski
Wydawnictwo: MG
Data wydania: wrzesień 2013
Liczba stron: 624
Tematyka: Biografia, Literatura faktu
Ocena: 9/10

Dzieje życia Charlotte, Emily i Anne Bronte wzbudzają niemal identyczną ciekawość jak utwory ich autorstwa. Wielokrotnie główne bohaterki ich dzieł utożsamiane są z konkretną siostrą, która je wykreowała. W większości to na ich podstawie dokonuje się analizy charakteru i stanów emocjonalnych każdej z pisarek.  Źadne bowiem ślady egzystencji sióstr nie dają pewnego obrazu kolei ich życia, dlatego też od wieków stanowią one zagadkę i punkt odniesienia dla kolejnych badaczy ich twórczości. 

Początkowo odrobinę przestraszyła mnie objętość książki Eryka Ostrowskiego. Nie da się ukryć, że ponad 600 stron tekstu może nieco zniechęcać do lektury, jednak teraz mogę z czystym sumieniem zapewnić, że absolutnie nie ma się czego obawiać. Autor w nadzwyczaj ciekawy sposób przedstawił dzieje angielskiego rodzeństwa i w żadnej sekundzie czytania nie poczułam zmęczenia czy też nudy. Wielkie wrażenie zrobiła na mnie też oprawa graficzna książki. Piękna, twarta okładka z wizerunkiem najstarszej z sióstr Bronte już z daleka przykuwa wzrok potencjalnego czytelnika.  Ponadto gdy zajrzymy do środka, ujrzymy ogromną ilość zdjęć, zaopatrzonych odpowiednimi opisami. Za bardzo ciekawy zabieg uznałam również nadanie przypisom koloru niebieskiego, dzięki temu wyróżniały się one na tle czarnej czcionki reszty tekstu. 

Eryk Ostrowski dokonuje dogłębnej analizy życia każdej z sióstr. Najbardziej skupia się jednak na najstarszej z nich, która bez wątpienia najbardziej przyczyniła się do popularności rodzeństwa i dzięki temu wywarła największy wpływ na angielską a także światową literaturę.  Każdy znany aspekt jej życia jest dokładnie rozpatrzony i przedstawiony z kilku różnych perspektyw. Odbiorca dzięki temu ma szansę zapoznania się z wieloma, często różnymi punktami widzenia i na ich podstawie może wyciągnąć własne, osobiste wnioski.

Najważniejszy zarzut, jaki kierowany jest w stronę najstarszej kobiety z rodzeństwa Bronte, to przypisanie autorstwa swoich powieści siostrom. Wielu badaczy dziejów tej tajemniczej rodziny, wyraża wątpliwości jakoby tak słynne dzieła jak „Jane Eyre. Autobiografia”, „Wichrowe wzgórza” czy „Agnes Grey” nie wyszły z pod jednej ręki. Ogromna liczba podobieństw w stylu pisania wszystkich tych książek to ewidentny dowód na to, że wszystkie one wyszły z pod pióra Charlotte. Jakby tego było mało, zarówno wydarzenia zawarte w powieściach jak i ich atmosfera, pokrywają się ze stanami emocjonalnymi najstarszej siostry w danym okresie jej życia.

Życie zarówno Charlotte, Emily jak i Anne na zawsze pozostanie owiane tajemnicą. Nigdy nie będzie nam dane poznać prawdziwych motywów działania sióstrczy też stanów emocjonalnych. Mimo wszystko „Charlotte Bronte i jej siostry śpiące” to niewiarygodnie dokładna biografia słynnego rodzeństwa, która stanowi absolutny must-read każdego miłośnika ich twórczości. Eryk Ostrowski wykonał kawał dobrej roboty na światowym poziomie. 

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu MG: 

09:07

"Jane Eyre. Autobiografia" - Charlotte Brontë

Tytuł: Jane Eyre. Autobiografia
Tytuł oryginału: Jane Eyre. An Autobiography
Autor: Charlotte Brontë
Wydawnictwo: MG
Data wydania: sierpień 2013
Liczba stron: 608
Tematyka: Klasyka obca, Literatura zagraniczna
Ocena: 8/10

Istnieją książki, o których można powiedzieć, że są owiane niemal legendą. Powieść „Dziwne losy Jane Eyre” z pewnością należy do tego typu utworów. Na temat tego dzieła krążą rozmaite informacje, zdecydowana większość z nich określa opowieść autorstwa Charlotte Brontë mianem „największego osiągnięcia literackiego epoki wiktoriańskiej”. Czy jednak historia tytułowej bohaterki naprawdę zasługuje na wszystkie te zachwyty i owacje?

Jane Eyre to kobieta, która od wczesnego dzieciństwa nie miała łatwego życia. Ze względu na śmierć rodziców, wychowywana była przez restrykcyjną ciotkę, która nie żywiła wobec niej żadnych ciepłych uczyć, ponadto gdy dziewczynka miała osiem lat owa kuzynka posłała ją do szkoły w Lowood,, aby pozbyć się „ciężaru”. Nastolatka , której natura nie obdarzyła urodą, mogła liczyć tylko na siebie i na zdobytą  wiedzę, którą wręcz chłonęła. Dzięki nabytemu wykształceniu osiemnastoletnia Jane zdobyła posadę guwernantki w rezydencji Thornfield Hall. To właśnie to miejsce i poznani tutaj ludzie na zawsze odmienili jej postrzeganie świata.

Sięgając po kultowe „Dziwne losy Jane Eyre”, a raczej „Jane Eyre. Autobiografia”, bo tak brzmi pierwotny tytuł książki, spodziewałam się powieści, która będzie niezwykła, oryginalna i rzeczywiście powali mnie na kolana. Tymczasem owych fajerwerków nie było. Oczywiście historia jak najbardziej przypadła mi do gustu. Charlotte Brontë wykreowała charakterystyczne postaci, urzekającą scenerię i ciekawe zdarzenia. Wszystko to opisała typowym dla siebie osiemnastowiecznym stylem. Jednak osoby, które już wcześniej miały do czynienia z twórczością autorki, wyraźnie zauważą, że tak naprawdę owe dzieło niespecjalnie wyróżnia się na tle innych utworów literatki.

Tytułowa bohaterka, tak jak ma to miejsce chyba we wszystkich książkach spod pióra sióstr Brontë, piastuje posadę guwernantki pewnej młodej damy. Aczkolwiek w przeciwieństwie do innych kobiet, wykreowanych przez słynne angielskie rodzeństwo, Jane posiada w sobie pewną werwę, która nie pozwala jej stać w miejscu i biernie patrzeć na przemijający czas. Kobieta nie boi się ryzyka i potrafi postawić postawić wszystko na jedną kartę, aby tylko osiągnąć szczęście. Żaden inny człowiek nie jest w stanie przeciwstawić jej postanowieniom czy wyznaczonym celom.

Wznowione wydanie „Dziwnych losów Jane Eyre” to lektura obowiązkowa dla każdego szanującego się czytelnika, który pragnie poszerzać horyzonty i mieć rozeznanie w różnorakich gatunkach literackich. Powieść Charlotte Brontë najlepszym przykładem kunsztu angielskiej klasyki.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu MG: 

21:56

"Wyspa z mgły i kamienia" - Magdalena Kawka

Tytuł: Wyspa z mgły i kamienia
Autor: Magdalena Kawka
Wydawnictwo: MG
Data wydania: lipiec 2013
Liczba stron: 288
Tematyka: Literatura polska, współczesna
Ocena: 4/10

Jedni z nas, aby uciec od szarej codzienności, potrzebują jedynie chwili odpoczynku, krótkich wakacji czy po prostu paru chwil więcej spędzonych w rodzinnym gronie. Dla drugich natomiast pokonanie monotonii wiąże się z całkowitą odmianą swojego obecnego życia o sto osiemdziesiąt stopni. To do tej właśnie grupy należy Julia, główna bohaterka „Wyspy mgły i kamienia”. Pięćdziesięcioletnia kobieta, kolokwialnie mówiąc, rzuca wszystko, aby spełnić swoje marzenie i zamieszkać na gorącej, egzotycznej Krecie.

Na pierwszy rzut oka historia przedstawiona w najnowszej książce Magdaleny Kawki wydaje się odrobinę nieprawdopodobna. Trudno jest uwierzyć, że dorosła, odpowiedzialna kobieta opuszcza rodzinę, ojczyznę i rusza w nieznane. Ciężko jest też zrozumieć, dlaczego bohaterka nie chce się podjąć żadnej pracy zarobkowej, wątpliwe jest to, aby pieniądze ze sprzedaży odziedziczonej po babce kamienicy, wystarczyły zarówno na kupno domu na dalekiej wyspie jak i codzienne życie. Z drugiej jednak strony jej postawa jest godna podziwu i co więcej, wydaje mi się, że ówcześnie coraz więcej ludzi podejmuje właśnie takie dość ryzykowne, ale zarazem ekscytujące decyzje.

Jeśli chodzi o samą główną bohaterkę Julię to wywołała ona we mnie dość sprzeczne odczucia. Choć była sympatyczna, rozsądna i inteligentna to zupełnie się z nią nie zżyłam. Ceniłam ją za pozytywne strony charakteru, jednak motywy jej postępowania w pewnych momentach pozostawały dla mnie całkowicie nieznane.

Szczerze powiedziawszy zupełnie nie rozumiem, w jakim celu owa książka została napisana. Przedstawiony w powieści schemat wyjazdu był już wielokrotnie powtarzany w szeroko dostępnej literaturze, dodatkowo jako taki wątek kryminalny albo raczej dochodzenie, które przeprowadza główna bohaterka, nie jest w żaden sposób intrygujący ani absorbujący. Jakby tego było mało autorka całkowicie zepsuła zakończenie utworu. Nie będę zdradzać żadnych szczegółów, aby nie odbierać przyjemności osobom, które jednak zdecydują się na przeczytanie „Wyspy z mgły i kamienia”, ale muszę z przykrością stwierdzić, że bardzo się pod tym względem zawiodłam.

Jedyne co mnie w tej książce zaciekawiło to wątek historyczny, mówiący o II Wojnie Światowej. Przyznam, że dzięki powieści Magdaleny Kawki dowiedziałam się wielu ciekawych faktów z tego okresu, o których wcześniej nawet nie miałam pojęcia. Jednak czy ten jedyny plus tej powieści jest na tyle silny, abym mogła polecać cały utwór innym osobom? Zdecydowanie nie. W fabule dzieła wyraźnie dominuje nuda i brak emocji. Co więcej, okładki „Wyspy mgły i kamienia” również nie zaliczyłabym do nadzwyczaj udanych. Czuję, że gdybym zobaczyła tę obwolutę na półce w księgarni, nawet nie zwróciłabym na nią uwagi. Hmmm.... może to i lepiej?

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu MG: 

09:06

"Lokatorka Wildfell Hall" - Anne Brontë

Tytuł: Lokatorka Wildfell Hall
Tytuł oryginału: The Tenant of Wildfell Hall
Autor: Anne Brontë
Wydawnictwo: MG
Data wydania: marzec 2012
Liczba stron: 528
Tematyka: Literatura piękna, zagraniczna, klasyka obca
Ocena: 8/10

Nowi sąsiedzi są często obiektem niemałego i stale rosnącego zainteresowania większości okolicznych mieszkańców. Ludzie, kierowani niebywałą ciekawością, niemal natychmiast pragną dowiedzieć się wszystkiego na temat przeszłości, teraźniejszości i przyszłych planów nowo poznanych znajomych. Tak samo było również z Helen Graham, która niespodziewanie zamieszkała w rezydencji Wildfell Hall i tym samym od razu trafiła na języki miejscowych kobiet.

Po wsi chodzą najróżniejsze pogłoski dotyczące tajemniczej, młodej wdowy. Wielu uważa, że pani Graham musi mieć coś na sumieniu, skoro świadomie i dobrowolnie izoluje się od lokalnej społeczności. Jednak w żadne tego typu doniesienia nie wierzy Gilbert Markham - młody ziemianin, który nową sąsiadkę od pierwszego momentu obdarzył niezwykłe silnym uczuciem. Wbrew wszystkiemu walczy on o dobrą opinię i reputację ukochanej. Czy jednak rzeczywiście Helen Graham jest tak niewinna, jak może się wydawać na pierwszy rzut oka? I co najważniejsze, czy naprawdę jest tą osobą, za którą się podaje?

„Lokatorka Wildfell Hall” to powieść nieporównywanie lepsza od debiutanckiej książki Anne Bronte pt. „Agnes Grey”. Przede wszystkim akcja jest żywa, barwna, a bohaterowie nie boją się uzewnętrzniać własnych emocji, z czym czytelnik miał do czynienia w wyżej wspomnianym utworze. Emocjonalność postaci była dla mnie całkowitym zaskoczeniem i niesamowicie miłą odmianą, ponieważ do tej pory byłam przyzwyczajona do tego, że cechą charakterystyczną twórczości sióstr Bronte jest nadzwyczajna uległość, pobożność i podporządkowanie panującym konwenansom występujących w powieści bohaterów.

Powieść angielskiej literatki przedstawiona jest w postaci nietypowych listów głównego bohatera zaadresowanych do jego przyjaciela Halforda. Dlaczego nietypowych? Ponieważ nie znajdziemy tutaj żadnego wstępu, zakończenia czy też innej formy typowej dla listów. Gdyby nie bezpośrednie zwroty do adresata czytelnik mógłby w ogóle się nie zorientować, że owa historia jest jedynie serią wiadomości, wymienianych między dwoma mężczyznami. Nie da się też ukryć, że owa korespondencja jest niebywale długa. Odrobinę ciężko przychodzi mi wyobrażenie sobie ręcznego sporządzania tak rozbudowanych relacji.

Książkę Anny Bronte bez wątpienia możemy również określić mianem „powieści szkatułkowej”, bowiem fabuła utworu składa się z dwóch odrębnych opowiadań, tworzących spójną, logiczną całość. Odbiorca wpierw poznaje historie ziemianina Gilberta Markhama, który później, wszedłszy w posiadanie pamiętnika pani Graham, opisuje czytelnikowi koleje losu tajemniczej wdowy. Co ciekawe, „Lokatorka Wildfell Hall” to pierwsza powieść z gatunku klasyki angielskiej, w którym nie pojawił się ani jeden zwrot „Czytelniku”. Osobiście uważam, że usunięcie owej frazy wyszło tylko książce na plus.

Za kolejny atut książki można uznać krótkie rozdziały, które bezsprzecznie ułatwiają i przyśpieszają lekturę. Ponadto „Lokatorka Wildfell Hall” tak samo jak i inne powieści, opublikowane przez wydawnictwo MG, posiada zachwycającą i estetyczną oprawę graficzną. Odnoszę jednak wrażenie, że postać znajdująca się na okładce jest nieco rozmazana. Nie wiem, czy był to zabieg celowy czy też nie, ale gdyby ten drobny mankament został naprawiony byłabym wręcz w siódmym niebie.

Podsumowując, „Lokatorka Wildfell Hall” to powieść z pewnością godna polecenia, zarówno ze względu na opisaną historię jak i sposób jej przedstawienia. Anne Bronte stworzyła fabułę, która bez wątpienia zapadnie czytelnikowi w pamięć na długi czas.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu MG: 


09:09

"Karminowy szal" - Joanna M.Chmielewska

Tytuł: Karminowy szal
Autor: Joanna M. Chmielewska
Wydawnictwo: MG
Data wydania: kwiecień 2013
Liczba stron: 240
Tematyka: Literatura piękna, polska
Ocena: 6/10

Czym charakteryzuje się typowe babskie czytadło? Zazwyczaj banalną fabułą, kręcącą się wokół przeważnie nieco zdesperowanej bohaterki, wątkiem miłosnym i przede wszystkim prostym językiem. Lektura takiej powieści na ogół bywa całkiem relaksująca i przyjemna, jeśli jednak masz ochotę na tego typu książkę, ale za to górnej półki to „Karminowy szal” jest dla Ciebie idealną propozycją.

Maria, Magda i Marta to trzy skrajnie różne kobiety, które w dzieciństwie połączyła przyjaźń i wspólny pobyt w ośrodku rehabilitacyjnym. Niestety, jak to w życiu bywa, opuszczenie murów lecznicy oddaliło od siebie bohaterki i zerwało dotychczasowy kontakt. Spotkanie po latach uświadamia jednak kobietom, jak bardzo brakuje im dawnej więzi i wzajemnych zwierzeń, dlatego postanawiają odnowić relację, jaka łączyła je w przeszłości. Do comiesięcznych spotkań bohaterek dochodzi w małej kawiarni zwanej „w Piwnicy pod Liliowym Kapeluszem”, gdzie kobiety wspólnie popijają grzane wino i dążą do rozwiązania pewnej delikatnej sprawy, której wszystkie trzy doświadczyły w dzieciństwie. Bohaterki wytrwale poszukują aktualnego miejsca zamieszkania małżeństwa Wieczorków. Czytelnik jednak praktycznie do samego końca nie wie, dlaczego Maria, Magda i Marta poświęcają czas temu zajęciu.

Nie mogę pojąć, dlaczego na okładce pojawia się Kate Holmes? Okej, zdjęcie pasuje, w końcu aktorka ma na sobie czerwony szal, który poniekąd ilustruje tytuł dzieła, jednak ja osobiście jestem wielką przeciwniczką umieszczania na okładkach portretów gwiazd. Po pierwsze nie pasują mi one do reklamowania swoją twarzą żadnych powieści, a po drugie mimowolnie kojarzą mi się z wszelkimi tandetnymi powieściami, które są efektem pisarskich spełnień zazwyczaj marnych „aktorzyn”. Aczkolwiek w tym przypadku pierwsze „wzrokowe” skojarzenia są absolutnie błędne, ponieważ „Karminowy szal” jest utworem cenionej polskiej autorki, mającej już w swoim dorobku literackie sukcesy. Mimo wszystko dalej będę uparcie trwała w przekonaniu, że okładka powinna być bardziej „neutralna”.

Skoro już jesteśmy przy kwestii tytułu to do niego też miałabym pewne wątpliwości. W książce pojawia w prawdzie epizodyczny wątek, dotyczący karminowego szalu, jednak nie wydaje mi się on na tyle istotny, aby od razu nazywać od niego całą książkę. Aczkolwiek patrząc na to z drugiej strony to sama nie wiem, jak inaczej można byłoby ową historię nazwać. Fabuła w sumie nie narzuca żadnego konkretnego hasła, które zachęciłoby do przeczytania owej książki. Choć „w Piwnicy pod Liliowym Kapeluszem” wydaje mi się całkiem odpowiednim,ciekawym i zgodnym z fabułą tytułem.

Jak widzicie wszelkie wady książki, jakie wymieniam w swojej recenzji, dotoczą kwestii raczej mało znacznych. Słynne powiedzenie mówi przecież: „nie oceniaj książki po okładce”. Do samej treści „Karminowego szalu” nie mam nic do zarzucenia. Jak już wyżej wspomniałam książka ta jest typowym babskim czytadłem, od którego nie wymagałam zbyt wiele, jednakże bardzo pozytywnie się zaskoczyłam. Dodatkowo bohaterki powieści to kobiety bardzo sympatyczne oraz odzwierciedlające rzeczywiste kobiece wątpliwości i wahania. Myślę, że każda czytelniczka sięgająca po utwór Joanny M. Chmielewskiej, odnajdzie w którejś z głównej postaci cząstkę samej siebie.

„Karminowy szal” był moim pierwszym spotkaniem ze znaną mi dotychczas jedynie „z widzenia” polską pisarką Joanną M. Chmielewską. Utwór zrobił na mnie pozytywne wrażenie, a niezwykła atmosfera i klimat „Piwnicy pod Liliowym Kapeluszem” towarzyszył mi do ostatnich stron książki. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko polecić tę powieść każdej miłośniczce literatury kobiecej. 

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu MG: 

08:52

"Ruth" - Elizabeth Gaskell

Tytuł: Ruth
Tytuł oryginału: Ruth
Autor: Elizabeth Gaskell
Wydawnictwo: MG
Data wydania: marzec 2013
Liczba stron: 544
Tematyka: Klasyka obca, Literatura piękna
Ocena: 8/10

Olśniewająca uroda nie zawsze idzie w parze ze szczęściem. Życie Ruth, której wygląd wprawia w zachwyt niejednego mężczyznę, od samego początku nie było usłane różami. Po śmierci rodziców osierocona dziewczyna trafia do szkoły szwaczek pani Mason. Osamotniona i zrozpaczona nie potrafi skupić się na wykonywanej przez siebie pracy, jednak z powodu swojej oszałamiającej urody zostaje ona wysłana na jeden z miejskich bali, gdzie poznaje przystojnego arystokratę Henry'ego Bellinghama.

Trzymany w tajemnicy związek tych dwojga młodych ludzi zostaje jednak przypadkiem odkryty. Wskutek tego Ruth Hamilton zostaje w wydalona z dotychczasowego miejsca pracy i musi przystać na propozycje Henry'ego, który nakłania ją do wspólnego wyjazdu. W małej miejscowości, w której para zatrzymała się w trakcie swojej podróży, Ruth poznaje prawdziwą naturę ukochanego. Dostrzega jego bezwzględność i natarczywość. Aczkolwiek mimo wszystkich wad bezgranicznie go kocha i trwa przy nim nawet w czasie ciężkiej choroby, na którą zapada bohater. W wyniku nieprzyjemnego incydentu kochankowie zostają rozdzieleni. Porzucona szesnastolatka musi nie tylko po raz kolejny odnaleźć się w nowej sytuacji, bez pieniędzy, przyjaciół i dachu nad głową, ale i zmierzyć się z przypiętą przez ludzi etykietką „rozwiązłej panny”. Okazuje się bowiem, że wynikiem krótkiego romansu jest wkrótce mające przyjść na świat dziecko.

Główna bohaterka to osoba sympatyczna, urocza a także niezwykle wrażliwa, głęboko przeżywająca każdą najmniejszą emocję. Podobało mi się, że Ruth Hilton nie powiela schematu typowego dla większości bohaterek klasycznej literatury angielskiej. Nie jest to postać nieskazitelnie czysta, w końcu dała się uwieść mężczyźnie, czego owocem było nieślubne dziecko i hańba, którą się pokryła. Dopiero w dalszej części książki osobowość Ruth ulega uspokojeniu, a dziewczyna zaczyna kierować się chrześcijańskimi wartościami i poświęca swoje życie służbie innym. Sposób, w jaki pogodziła się ona z własnym losem jest naprawdę godny podziwu. Jedyne co może irytować czytelnika w charakterze dziewczyny to jej nieustanny płacz. Co by się nie zdarzyło, czy radosnego czy też przygnębiającego, Ruth od razu zaczynała ronić łzy. Myślę, że gdyby zliczono wszystkie strony, na których bohaterka płacze wyszłaby naprawdę niemała suma. Muszę też dodać, że nieco przeszkadzała mi się późniejsza heroizacja bohaterki a także nadanie jej cech osoby świętej.

Powieści z czasów wiktoriańskich mają to do siebie, że ich akcja jest spowolniona przez rzetelne opisy otaczającej przyrody jak i uczuć żywionych przez bohaterów. „Ruth” w tym wypadku nie jest wyjątkiem, jednakże fabuły tej książki absolutnie nie można nazwać nudną czy też przewidywalną. Ja do ostatniej strony spodziewałam się całkowicie innego zakończenia tej historii. Mówiąc o „Ruth” nie należy też zapominać o jej fantastycznej oprawie. Każda osoba, która widziała tę książkę na półce w księgarni doskonale wie o czym mówię. Znakomita okładka w twardej obwolucie od razu przykuwa wzrok i aż krzyczy „weź mnie ze sobą!”.

„Ruth” to powieść bez wątpienia smutna i wzruszająca. Losy głównej bohaterki do głębi poruszają czytelnika, który wraz z nią przeżywa coraz to kolejne zawody i nieszczęścia, spotykające dziewczynę. Lektura tej ujmującej książki wiąże się z zyskaniem wielu tematów do przemyśleń. Jednym z nich może być nieprzewidywalność ludzkiego losu, wydaje mi się, że sama tytułowa bohaterka nie spodziewała się życzliwości i dobroci, jaką okazali jej państwo Bensonowie. Kolejny to walka ze stereotypizacją, która jest nieodłącznym elementem nie tylko naszej społeczności.

Dzieło Elizabeth Gaskell z pewnością zauroczy niejednego czytelnika, ale i przyniesie zawód fanom dynamicznej akcji. Jednakże każdy entuzjasta angielskiej klasyki koło „Ruth” nie może przejść obojętnie. Od razu powinien ją uwzględnić w swoich czytelniczych planach i jak najszybciej je zrealizować. 

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu MG: 

08:20

"Agnes Grey" - Anne Bronte

Tytuł: Agnes Grey
Tytuł oryginału: Agnes Grey
Autor: Anne Brontë
Wydawnictwo: MG
Data wydania: czerwiec 2012
Liczba stron: 232
Tematyka: Literatura piękna, zagraniczna, klasyka obca
Ocena: 6/10

„Agnes Grey” to pierwsza książka w dorobku literackim najmłodszej z sióstr Brontë. Pomysł na fabułę utworu pisarka zaczerpnęła z historii własnego życia. Wiele wątków poruszanych w jej debiutanckiej powieści pokrywa się z faktycznymi zdarzeniami z biografii literatki. Motywem przewodnim tekstu jest praca osiemnastoletniej guwernantki Agnes. Ta skromna i łagodna nastolatka, aby poprawić sytuację finansową swojej rodziny, postanawia podjąć się nauki i opieki nad młodszymi dziećmi.

Chwilami charakter głównej bohaterki niesamowicie mnie drażnił. Irytował mnie fakt, że Agnes tak łatwo dawała sobą pomiatać i pozwalała dzieciom wchodzić sobie na głowę. Wcale się nie dziwie, że były one wobec niej nieposłuszne, skoro dokładnie zdawały sobie sprawę, że ich opiekunka nie może ich w żaden sposób ukarać. Łagodne usposobienie czołowej bohaterki w tym przypadku stanowiło ogromną wadę, aczkolwiek Agnes zasługuje na pochwałę pod innym względem. Byłam pełna podziwu dla jej dobroduszności i determinacji.

W utworze zdecydowanie dominują postacie kobiece. Przez karty książki przewija się jedynie kilku mężczyzn. Styl pisania Anny jest bardzo podobny do pióra jej starszej siostry. Szczerze powiedziawszy jest niemal identyczny. Twórczość obu literatek charakteryzuje się niebywałą lekkością słowa i barwnym językiem wypowiedzi.

Czytając tę książkę jeden fakt całkowicie, można by rzec, zbił mnie z tropu. Mianowicie w powieści występuje parę dość nużących i nic nie wnoszących do fabuły opisów. Szczerze to jakoś specjalnie mnie one nie raziły. Wiadomo, w każdym utworze znajdziemy niewielką ilość przydługich relacji, jednak w książce Anny Brontë zaraz po owych przedstawieniach pojawia się zwrot do Czytelnika, w którym autorka wyraźnie mówi, że jest w pełni świadoma, tego że opis ten był zanadto rozwlekły i prawdopodobnie irytujący. W tym momencie rodzi się pytanie. Po co pisarka zamieściła w swoim utworze fragmenty, które dobrze wiedziała, że są zbędne i nieciekawe?

Jeśli miałabym wybrać jedno słowo, które dokładnie odzwierciedla atmosferę książki, wybrałabym spokój. Utwór Anny Brontë z pewnością nie zaskoczy nas nagłym zwrotem akcji czy chociażby jednym nieodczekiwanym zdarzeniem. W zamian autorka oferuje nam bogate opisy przemyśleń głównej bohaterki oraz ukazanie różnych wzorców angielskiej rodziny. Poniekąd prostota i naturalność tej powieści jest jej atutem. 

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu MG: 
 

08:46

"Shirley" - Charlotte Brontë

Tytuł: Shirley
Tytuł oryginału: Shirley
Autor: Charlotte Brontë
Wydawnictwo: MG
Data wydania: czerwiec 2011
Liczba stron: 646
Tematyka: Literatura piękna, zagraniczna
Ocena: 8/10

Autor, który potrafi stworzyć niesamowitą, wręcz magiczną atmosferę powieści, z miejsca zyskuje sobie mój szacunek. Nic nie jest w stanie zastąpić całkowitego zatracenia się w lekturze książki i przeżywania opisanych wydarzeń wspólnie z bohaterami. Charlotte Brontë tę sztukę opanowała do perfekcji. Lektura trzeciej książki z jej literackiego dorobku zauroczyła mnie i wywołała sporo emocji.

Akcja powieści skupia się wokół osiemnastoletniej Caroline. Nieśmiała i wrażliwa bratanica pastora w ukryciu wzdycha to swego nieco starszego kuzyna Roberta Moore'a. Mężczyźnie temu jednak nie w głowie kobiety a interesy. Młody fabrykant, idąc z duchem czasu, sprowadza do swojego zakładu nowoczesne maszyny, mające usprawnić pracę i przynieść większe zyski. Aczkolwiek jego decyzja nie zostaje przyjęta z entuzjazmem przez robotników i mieszkańców hrabstwa Yorkshire. 

W tym samym czasie panna Helstone zmuszona jest przeżywać rozłąkę z ukochanym i w rezultacie podupada na zdrowiu. Dziewczyna marnieje w oczach i popada w absolutny marazm. Na szczęście wkrótce do miasteczka przybywa spadkobierczyni imponującej, rodzinnej posiadłości - Shirley Keeldar, która z łatwością zaskarbia sobie przyjaźń melancholijnej rówieśniczki. Jednakże sprawy szybko przyjmują kolejny nieoczekiwany obrót, ponieważ nieczuły dotąd na niewieście uroki Robert, zaczyna coraz więcej czasu spędzać w towarzystwie nowo przybyłej dziedziczki.

Charlotte Brontë udało się nie tylko nadać fabule oryginalny klimat, ale i stworzyć unikatowych bohaterów. Wyraźnie widać, że występujące postaci są odzwierciedleniem osób realnie żyjących. Malownicze, przedstawienia przyrody są kolejnym atutem książki. Działające na wyobraźnie opisy perfekcyjnie oddają atmosferę dziewiętnastowiecznej Anglii. Dodatkowo poznajemy doskonały zarys obyczajów i wierzeń mieszkańców prowincjonalnych części tego kraju. „Shirley” można określić jako książkę bardzo różnorodną, w której pisarka porusza wiele odmiennych kwestii i tematów.

Charakterystyczne dla autorki jest używanie w wypowiedziach bohaterów francuskich wtrąceń. Jednak w przeciwieństwie do „Profesora”, gdzie dialogi często nawet w całości były prowadzone w języku francuskim, tutaj te obcojęzyczne dygresje występują znacznie rzadziej i w dużo bardziej ograniczonej ilości. Mówiąc o stylu pisania Charlotte należy też wspomnieć o pewnej specyficznej cesze, która wyróżnia jej teksty na tle innych. Mianowicie pisarka często używa bezpośrednich zwrotów do czytelnika. Szczerze powiedziawszy, mi osobiście owy zabieg stylistyczny bardzo przypadł do gustu.

Moje wątpliwości zbudza jedynie tytuł utworu. Do tej pory dziwie się, dlaczego poetka nazwała swoje dzieło imieniem bohaterki drugoplanowej. To prawda, postać Shirley odgrywa w powieści ważną rolę, jednak to zdecydowanie Caroline gra w tekście pierwsze skrzypce. To w głównej mierze z jej perspektywy obserwujemy rozgrywające się wydarzenia i to jej życia, dotyczy książka.

Swoje drugie spotkanie z twórczością Charlotte Brontë mogę uznać za niebywale udane. Przedstawiona przez pisarkę historia Caroline niebywale mnie wciągnęła. Bacznie śledziłam losy zarówno nastoletniej bratanicy pastora jak i jej przyjaciółki. „Shirley” to prawdziwa perła pośród literatury pięknej, dlatego z chęcią jeszcze nie raz dam się uwieść powieściom spod pióra sióstr Brontë.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu MG: 
  

11:42

"Profesor" - Charlotte Brontë

Tytuł: Profesor
Tytuł oryginału: The Professor
Autor: Charlotte Brontë
Wydawnictwo: MG
Data wydania: październik 2012
Liczba stron: 320
Tematyka: Literatura piękna, zagraniczna
Ocena: 7/10

Twórczość sióstr Brontë jest szeroko znana i ceniona. „Wichrowe wzgórza” czy „Dziwne losy Jane Eyre” to utwory, które wpisały się w kanon światowej literatury. Przyznam, że jeszcze nigdy do tej pory nie miałam okazji przeczytania żadnej książki autorstwa którejkolwiek z kobiet, wywodzących się z tej rodziny, aczkolwiek niesamowicie mnie ciekawiło, co w sobie mają te teksty, że zyskały tak duże grono miłośników. Wystarczyła jednak lektura „Profesora”, aby wszystkie trapiące mnie wątpliwości zostały rozwiane i abym i ja zafascynowała się niezwykła atmosferą XIX wiecznej Anglii.

William Crimsworth to wchodzący w dorosłe życie młody mężczyzna, który musi przejść długą drogę, aby odnaleźć własne „ja”. Osierocony w dzieciństwie chłopak, może liczyć jedynie na pomoc swego dawno niewidzianego brata, który jak się okazuje nie żywi wobec niego żadnych ciepłych uczuć, poniewiera nim i poniża. Dzięki protekcji cynicznego Hunsdena bohaterowi udaje się wyemigrować do Brukseli, gdzie pomimo braku doświadczenia zdobywa posadę nauczyciela. W nowym środowisku William szybko zdobywa uznanie i staje się szanowanym profesorem języka angielskiego. Co więcej, mimo dość przeciętnej aparycji, bohaterowi udaje się zainteresować swoją osobą dwie skrajnie różne, zarówno pod względem osobowości jak i wyglądu, kobiety.

Wykreowana przez Charlotte Brontë fantastyczna sceneria dziewiętnastowiecznej Europy w genialny sposób pozwala na oderwanie się od szarej, otaczającej nas na co dzień rzeczywistości. Utwór to znakomita skarbnica wiedzy dotycząca zwyczajów i tradycji ówczesnego społeczeństwa. Na klimat powieści wpływa również znaczna ilość dialogów w języku francuskim. Oczywiście wszystkie obcojęzyczne wtrącenia są przetłumaczone w przypisach, dlatego czytelnik nie ma żadnych problemów ze zrozumieniem wypowiadanych przez bohaterów kwestii. Nadmienię również, że książkę wyróżnia też doskonała oprawa graficzna, za którą to należą się wyrazy uznania dla wydawnictwa.

„Profesor” pomimo wielu plusów posiada też i negatywne strony. Rozbudowane opisy, choć nadają utworowi magiczną atmosferę, często skutkują długim wstrzymaniem toku akcji. W książce pojawiają się też nic nie wnoszące przedstawienia epizodycznych postaci. W rezultacie fabuła powieści momentami aż razi monotonnością. Dodatkowo nie da się nie zauważyć, że głównemu bohaterowi stale towarzyszy dziwny łut szczęścia, w ciężkich chwilach zawsze znajduje potrzebną pomoc i wsparcie nawet obcych ludzi. Chwilami wydawało mi się to aż nadzwyczaj nieprawdopodobne.

Moje pierwsze spotkanie z twórczością Charlotte Brontë uważam za niezwykle udane. Na pewno poskutkuje ono szybkim sięgnięciem po inne dzieła spod pióra kultowego rodzeństwa. Jestem przekonana, że kolejne powieści będzie mi się czytać z równie wielką przyjemnością jak „Profesora”.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu MG: 


Copyright © 2014 . . . Public - Reading . . . , Blogger