Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Powieść historyczna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Powieść historyczna. Pokaż wszystkie posty

10:14

"Na zawsze wygnańcy" - Fiorella de Maria

Tytuł: Na zawsze wygnańcy
Tytuł oryginału: Poor Banished Children
Autor: Fiorella de Maria Nash
Wydawnictwo: Promic
Data wydania:  październik 2013
Liczba stron: 352
Tematyka: Powieść historyczna
Ocena: 7/10

O tym, że życie jest nieprzewidywalne nie musi nas nikt upewniać. Żaden człowiek nie zdaje sobie sprawy, ani nie ma całkowitej kontroli nad tym, co przyniesie mu los. Od dawna snute plany, mogą w jednej chwili obrócić się w pył i już nigdy się nie urzeczywistnić. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę główna bohaterka najnowszej książki z serii „Okna”. Warda na łamach powieści w formie osobistej spowiedzi przedstawia koleje swego życia, które wielokrotnie wystawiało ją na liczne próby i przeciwności.

Ważną rolę w życiu Wardy odegrał przede wszystkim okoliczny duchowny, ojciec Antonin. To właśnie on zaopiekował się dziewczynką w czasie, gdy odwróciła się od niej rodzina, a także udzielił jej potrzebnych nauk i pokazał jej, jak żyć w społeczeństwie. Cała wiedza zarówno z zakresu medycyny jak i wiary w Boga, którą przekazał bohaterce mnich, wywarła ogromny wpływ na kolejne zdarzenia, mające miejsce w późniejszym życiu kobiety. Ojciec Antonin z pewnością przyczynił się do ważnej decyzji, jaką zdecydowała się podjąć Warda, a konkretnie decyzji o wstąpieniu do klasztoru, gdzie w praktycznie całkowitym odosobnieniu bohaterka miała wieść swoje dalsze życie.

Los jednak całkowicie zaskoczył Parpetuę (takie imię bowiem przyjęła bohaterka po wstąpieniu w klasztorną społeczność). Spokojne, pobożne życie kobiety, nagle zostało zakłócone przez napaść piratów, którzy w brutalny sposób zaatakowali wioskę, zamordowali mieszkańców i porwali Wardę, aby potem sprzedać ją na targu niewolników. Wraz z przybyciem na obcą ziemię, życie mniszki uległo diametralnej zmianie. Nikt nie liczył się z jej zdaniem, radami, czy nawet ślubami czystości. Od tej pory głównym celem bohaterki stał się powrót za wszelką cenę w rodzinne strony.

Fiorella de Maria w bardzo ciekawy i oryginalny sposób przedstawiła koleje życia Wardy. Utwór składa się nie tylko z rozdziałów, w których narrację prowadzi główna bohaterka, ale także z fragmentów, w których wypowiadają się osoby z jej najbliższego otoczenia. Pozwala to na dokładniejsze i zarazem bardziej wnikliwe zaznajomienie się z historią Perpetuy, która jest niezwykle bogata, ale niestety głównie w wydarzenia bolesne i okrutne. Dodatkowo podkreślić należy fakt, że choć akcja utworu płynie nadzwyczaj prędko to wszystkie wydarzenia tworzą spójną i logiczną całość.

Dzięki powieści „Na zawsze wygnańcy” czytelnik po raz kolejny ma okazję na doskonałe poznanie siedemnastowiecznej kultury i obyczajów. Autorka bowiem zadbała o dogłębne opisanie ówczesnych zwyczajów, a także znakomite oddanie tamtejszego klimatu oraz atmosfery. Książka bez wątpienia uświadamia odbiorcy jak nieprzewidywalne było życie prostych ludzi z okresu baroku. Tym samym łatwiej nam docenić wszelkie prawa i unowocześnienia, jakie przyniosła ze sobą współczesność.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Promic: 

13:58

„Wyznania Katarzyny Medycejskiej” - C.W. Gortner

Tytuł: Wyznania Katarzyny Medycejskiej
Tytuł oryginału: The Confessions of Catherine de Medici
Autor: Christopher W. Gortner
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: wrzesień 2011
Liczba stron: 440
Tematyka: Powieść historyczna
Ocena: 7/10

„Wyznania Katarzyny Medycejskiej” to druga książka po „Ostatniej królowej” spod pióra Christophera Gortnera, którą miałam okazję przeczytać. Mimo że pomiędzy tymi utworami występuje spore podobieństwo m.in. w losach głównych bohaterek to i tak nowa powieść autora w niczym mnie nie zawiodła. Pisarz po raz kolejny raczy czytelnika wartką akcją, rozbudowaną fabułą, a także pełnią zamkowych spisków.

W powieści mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową z perspektywy tytułowej postaci. Katarzyna Medycejska krok po kroku skrupulatnie opisuje koleje swego życia, jak i uczucia towarzyszące kolejnym wydarzeniom. Długie życie bohaterki przepełnione jest licznymi intrygami, tragediami i przeciwnościami losu. Jednak pomimo wszelki przeszkód królowa pozostaje opanowana i dzielnie stawia czoła kolejnym trudnym wyzwaniom, jakie przynosi jej los.

W książce nie zabrakło też interesujących wątków fantastycznych. Bowiem Katarzyna  Medycejska od wczesnego dzieciństwa miewała wizję przyszłości. Ponadto korzystała z usług  słynnego Nostradamusa, a także posiadała prywatnego wróżbitę Kosmę. Francuska monarchini jest postacią dosyć sprzeczną. Z jednej strony odbiorca uosabia ją z sympatyczną kobietą, uwikłaną mimo woli w ciemne intrygi królestwa. Jednak badając przyczyny co poniektórych zachowań bohaterki, możemy wywnioskować, że Katarzyna Medycejska posiadała też swoją mroczną stronę charakteru.  

Christopherowi Gortnerowi należą się wielkie podziękowania za przeanalizowanie i spisanie dziejów życia Katarzyny Medycejskiej. Jestem  przekonana, że gdyby nie książka tego amerykańskiego autora postać niezwykłej i pełnej determinacji królowej odeszłaby w zapomnienie. Tymczasem dowiadujemy się, że tytułowa bohaterka miała swoją rolę w takim historycznym wydarzeniu jak np. noc św. Bartłomieja.

 „Wyznania Katarzyny Medycejskiej” to bezwzględnie powieść fascynująca, pełna różnorakich emocji i co najważniejsze chytająca za serce. Nie mogę się wręcz doczekać aż kolejne książki autorstwa Christophera Gortnera zostaną przetłumaczone na język polski i wydane w naszym kraju. Utwory tego pisarza są bowiem prawdziwą ucztą czytelniczą dla każdego miłośnika historii i nie tylko. 

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat:

12:33

"Najemnicy wojny" - Leo Kessler

Tytuł: Najemnicy wojny
Tytuł oryginału: Whores of War
Autor: Leo Kessler
Wydawnictwo: Erica
Data wydania: kwiecień 2013
Liczba stron: 320
Tematyka: Powieść historyczna
Ocena: 7/10

Mimo że od zakończenia II Wojny Światowej minęło w tym roku już 68 lat, to temat walk z lat czterdziestych ubiegłego wieku jest wciąż aktualny. Wciąż pojawiają się nowe spekulacje i fakty dotyczące poszczególnych historycznych zdarzeń, a wydawnictwa publikują coraz to nowe książki o okupacyjnej tematyce. Co ciekawe, czytelnikom ów motyw zupełnie się nie nudzi. Dalej chętnie sięgają po wojenną literaturę.

Elitarny batalion szturmowy „SS Wotan”, o którym mowa jest w „Najemnikach wojny”, należał do niemieckich oddziałów obronnych utworzonych przez Heinrich'a Himmler'a w czasie panowania w III Rzeszy Adolfa Hitlera. Brygada ta miała brać udział w najniebezpieczniejszych misjach i działaniach, które miały doprowadzić nazistowskie Niemcy do przejęcia władzy na całym kontynencie europejskim. W skład batalionu wchodzili zarówno nastoletni chłopcy jak i doświadczeni w boju mężczyźni.

Leo Kessler w bardzo rzeczywisty sposób opisał działania wojenne na frontach, na których musiał walczyć tytułowy batalion. W książce znajdziemy m.in. opisy słynnej operacji Barbarossa, w czasie której niemieccy żołnierze musieli stawić czoła bezlitosnej rosyjskiej zimie, a także przedstawienia wypraw wojennych na Polskę czy Francję. Autor ukazuje historię z perspektywy hitlerowskich Niemiec, dlatego czytelnika nie powinny zaszokować mało pochlebne zwroty w kierunku aliantów, jakie da się słyszeć z ust walczących mieszkańców III Rzeszy.

Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie fakt, że wszelkie bitwy przedstawione w powieści Leo Kesslera były opisane w sposób klarowny i zrozumiały. Zazwyczaj gdy miałam do czynienia z literaturą wojenną poszczególne wartkie zdarzenia były ukazywane w sposób chaotyczny, tak że trudno było mi nadążyć za biegiem akcji. Tymczasem brytyjski historyk i pisarz zadbał o to, aby czytelnik na bieżąco orientował się w trwających wydarzeniach.

Jedyny minus, jakiego doszukałam się w całym utworze to brak tłumaczenia obcojęzycznych zwrotów. Tak się składa, że nie jestem orłem z niemieckiego czy też francuskiego, dlatego niektóre zdania wypowiadane przez bohaterów pozostały dla mnie wielką niewiadomą. Myślę, że wydawca powinien koniecznie zatroszczyć się o to, aby w kolejnych publikacjach książek Leo Kesslera znalazły się odpowiednie przypisy.

„Najemnicy wojny” to kolejna powieść Leo Kesslera (znanego również pod pseudonimem Duncan Harding) wchodząca w skład cyklu „Batalion Szturmowy SS". Trzeba przyznać, że brytyjski pisarz ma niemały talent do przedstawiania militarnych wiraży, dlatego z czystym sumieniem mogę polecić jego książki każdemu entuzjaście wojennej literatury. Z pewnością dostarczą one czytelnikom wielu wrażeń, a także wzbogacą one naszą wiedzę na temat II Wojny Światowej i związanych z nią zbrojnych wypraw.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję portalowi sztukater.pl:
 

09:08

"Ostatnia królowa" - C.W. Gortner

Tytuł: Ostatnia królowa
Tytuł oryginału: The Last Queen
Autor: Christopher W. Gortner
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: kwiecień 2011
Liczba stron: 416
Tematyka: Powieść historyczna
Ocena: 8/10

Co musi zrobić człowiek, żeby zasłużyć sobie na miano szaleńca? Wbrew pozorom, aby zdobyć tę etykietkę, wystarczy całkiem niewiele. Zazwyczaj już lekkie odstępstwo od narzuconych norm czy też inne poglądy są przyczyną wytykania palcami i przykrych obelg.

Joanna Kastylijska, inaczej zwana Szaloną, opuszczając swój rodzinny dom w Hiszpanii i wychodząc za mąż nie spodziewała się, że spotka ją tak wielkie szczęście. Wyjazd z ukochanego kraju i przyszłe życie z zupełnie obcym mężczyzną kojarzyło jej się ze zniewoleniem i katorgą. Tymczasem już pierwsze dni we Flandrii pokazują jak bardzo się myliła. Nowy współmałżonek Filip II jest nie tylko nadzwyczaj przystojny, ale i namiętny oraz uczuciowy. Szczęście jednak nigdy nie trwa wiecznie, a czas prędko pokazuje, że pierwsze wrażenie zazwyczaj bywa mylące.

Biorąc pod uwagę fakt, że utwór jest pisany w narracji pierwszoosobowej z perspektywy Joanny, czytelnik momentalnie zżywa się z tą kobietą i kibicuje jej zmaganiom do ostatniej strony. Główna bohaterka jest osobą wyjątkowo zdeterminowaną i odważną. Wiele innych kobiet, znajdując się w sytuacjach, których doświadczyła Joanna, załamałoby się i dało podporządkować względnie silniejszemu mężczyźnie. Tak się jednak nie stało w przypadku dziedziczki hiszpańskiego tronu, władczyni dzielnie idzie przez życie i odważnie stawia czoła nowym wyzwaniom i niepowodzeniom.

W książce C.W. Gortnera niebywale rzuca się w oczy ogromna ilość intryg i spisków, z jakimi musi borykać się główna bohaterka. Każda kolejna strona powieści zaskakuje i podnosi napięcie. W pewnych momentach aż trudno było uwierzyć, że owe wydarzenia rzeczywiście mogły mieć miejsce w realnym świecie. Nie należy jednak zapominać, że „Ostatnia królowa” nie jest dokładną rekonstrukcją życia Joanny Kastylijskiej, wiele wątków ma swoje źródło w wyobraźni autora aniżeli w faktycznych kronikach.

Cieszę się, że miałam możliwość zapoznania się z treścią książki pół hiszpańskiego autora. Lektura tej powieści nie tylko mnie pochłonęła, ale i sprawiła, że zaczęłam szukać innych źródeł historycznych, w których byłaby mowa o dzielnej Joannie Szalonej i nie tylko. Przez karty książki przewija się bowiem duża ilość innych postaci, na które również warto byłoby zwrócić uwagę w swoich dociekaniach. Dodatkowo pisarz raczy czytelnika dużą ilością szczegółów i barwnymi opisami ówczesnej scenerii.

„Ostatnią królową” można określić mianem godnej polecenia powieści historycznej z frapującym romansem i chytrymi intrygami w tle. Pokazuje ona jak wiele ciekawych i nietuzinkowych postaci, o których istnieniu przeciętny człowiek nawet nie zdaje sobie sprawy, skrywa europejska historia. Każdy kto sięgnie po książkę Christophera Gortnera na pewno się nie rozczaruje.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat:

10:10

"Cena purpury" - Frank S. Becker

Tytuł: Cena purpury
Tytuł oryginału: Der Pries des Purpurs
Autor: Frank S. Becker
Wydawnictwo: M
Data wydania: marzec 2011
Liczba stron: 476
Tematyka: Powieść historyczna
Ocena: 5/10

Wraz z upływem lat życie Flawiusza, bohatera znanego z poprzedniej książki niemieckiego autorka Franka S. Beckera pt: „Zmierzch orła”, staje się coraz bardziej ciekawsze. Mężczyzna dorasta i zdobywa uznanie wielu wybitnych dostojników, którzy widząc jego nieprzeciętne zdolności, powierzają mu niebezpieczne i ryzykowne misje, mające na celu ocalenie Cesarstwa Rzymskiego zarówno przed wrogami z zewnątrz jak i przed wojną domową. Mając u swego boku ukochaną Aqu bohater stawia czoła każdemu wyzwaniu.

„Cena purpury” to już druga powieść, w której zostały opisane losy Flawiusza i szczerze powiedziawszy mam nadzieję, że ostatnia. Takie same zarzuty i wady, które przedstawiłam przy okazji recenzowania „Zmierzchu orła” pojawiają się również i w tym tomie. Przede wszystkim drażniła mnie ilość przygód głównego bohatera. Naprawdę ich liczba starczyłaby na napisanie tuzina kolejnych książek. Tymczasem my mamy je wszystkie przedstawione w jednej. Sprawia to, że w pewnym momencie lektury można się pogubić w akcji książki, która mknie do przodu z szybkością pocisku rakietowego.

Pisząc o tej książce, nie mogę nie wspomnieć o pewnej irytującej kwestii, która niezwykle irytowała mnie w czasie lektury tej książki. Konkretnie mam na myśli fragmenty, w których pojawiali się jacyś dziwni obserwatorzy Flawiusza, którzy z ukrycia śledzili każdy jego najmniejszy ruch. Nie miałabym nic przeciwko tym postaciom, gdyby tylko wprowadzały one cokolwiek do akcji. Tak się jednak nie dzieje. Siedzą oni i obserwują bohatera, tworzy się jako takie napięcie, chwila oczekiwania na jakiś przełom, a tymczasem nie wydarza się kompletnie nic. Po co więc zostały napisane owe epizody? Żeby zapełnić strony?

Przewidywalna fabuła to coś czego nie znoszę w książkach. W prawdzie akcji utworu niemieckiego pisarza w żadnym wypadku nie możemy nazwać przewidywalną, gdyby nie pewna rzecz. Mianowicie często Frank S. Becker kończył rozdziały sformułowaniami typu: „Flawiusz nawet nie wiedział jak bardzo się mylił” bądź też „Miało się stać całkowicie odwrotnie”. I tym sposobem już wiadomo jak mniej więcej potoczy się dalej akcja.

Nie licząc innych przygód, które przytrafiają się głównemu bohaterowi to „Cena purpury” jest bardzo podobna do poprzedniej części z serii. Pierwszy raz spotkałam się z aż takim podobieństwem obu powieści z jednego cyklu. Autor zachował ten sam styl, tą samą mentalność występujących postaci, nawet atmosfera panująca w książce jest identyczna jak ta ze „Zmierzchu orła”.

Mimo przedstawionych wyżej wad Franka S. Beckera należy pochwalić i nagrodzić brawami za dokładne i plastyczne zobrazowanie rzymskiej rzeczywistości z III wieku naszej ery. Autor posługuje się barwnymi opisami, ale i nie szczędzi czytelnikowi krwawych relacji z masowych egzekucji, które były wręcz codziennością w ówczesnym świecie. Miłośnicy historii z Cesarstwem Rzymskim w tle z pewnością będą usatysfakcjonowani.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu M:

08:21

"Zmierzch orła" - Frank S. Becker

Tytuł: Zmierzch orła
Tytuł oryginału: Der Abend der Adlers
Autor: Frank S. Becker
Wydawnictwo: M
Data wydania: październik 2010
Liczba stron: 478
Tematyka: Powieść historyczna
Ocena: 5/10

W 260 roku naszej ery potężne niegdyś Cesarstwo Rzymskie dni swojej świetności miało już za sobą. Ogromne państwo zaczęło chylić się ku upadkowi. Musiało znosić nieustanne najazdy wrogich armii, które stale pustoszyły i plądrowały imperium, a także konflikty wewnętrzne pomiędzy mieszkańcami.

Nastoletni Flawiusz, żyjący w tych trudnych dla kraju czasach, postanawia podjąć się długich poszukiwań swojego ojca, który to przed wieloma laty został wcielony do wojska i już nie wrócił do rodzinnych stron. Młody mężczyzna choć wie, że znalezienie rodzica jest bardzo wątpliwe i nadzwyczaj trudne, nie zniechęca się i trwa w złożonym sobie ślubie. W trakcie swojej długiej wędrówki napotka wielu ludzi, zarówno tych nastawionych do niego przyjaźnie jak i tych, którzy będą w ukryciu czyhać na jego życie. Podróż ta bez wątpienia całkowicie zmieni jego nastawienie i obecny stosunek do świata.

Pierwsze co mogę powiedzieć o tej książce to: chaos. W powieści Franka Beckera naprawdę dzieje się bardzo wiele, jednak w głównej mierze są to wydarzenia nic nie znaczące i nic nie wnoszące do akcji. Cała masa różnych wątków epizodycznych niezwykłe przeszkadza w czytaniu. Raz Flawiusz jest niewolnikiem, raz podróżującym, raz po uszy zakochanym nastolatkiem. W pewnym momencie niemal pogubiłam się w akcji i mnogości zdarzeń, które następowały jedno po drugim.Odniosłam również wrażenie jakoby sam autor zaplątał się nieco we własnym opowiadaniu.

Akcja na dobre mnie wkręciła mniej więcej od połowy książki. Wcześniej lektura nieco mnie nużyła i nie byłam nawet pewna, czy będę w stanie dotrwać do ostatniej strony. Jednak od chwili, gdy Flawiusz wyrusza w swoją podróż, historia zdecydowanie robi się ciekawsza. Przeszkadzał mi jedynie fakt, że w jakimkolwiek miejscu nie znalazłby się bohater to zawsze musiał on znaleźć sobie tam dziewczynę, którą oczywiście namiętnie kochał i z którą też chciałby spędzić resztę życia. Szkoda tylko, że na słowach i miłosnych zapewnieniach zazwyczaj się kończyło.

W książce zabrakło mi przede wszystkim faktów historycznych! Mimo że „Zmierzch orła” zaliczany jest to prozy historycznej to historii jest tam, można by rzec, zero. Dlatego też powieść Franka Beckera bardziej byłabym skłonna nazwać powieścią przygodową. Dodatkowo w książce znajdziemy jedynie parę imion, głównie tytułów cesarzy, które znane były na przestrzeni wieków, cała reszta stanowi całkowitą fikcję literacką.

Bohaterowie stworzeni przez autora są bardzo charakterystyczni i zarazem sympatyczni. Flawiusz, który odgrywa w powieści główną rolę, jest wykreowany w sposób bardzo naturalny, niezwykle łatwo jest się z nim utożsamić i wczuć w jego skórę. Ja mimo wszystko najbardziej polubiłam Olusa. Postać ta bez wątpienia wprowadziła do powieści sporą dawkę dobrego humoru i sprawiła, że lektura książki stała się przyjemniejsza.

„Zmierzch orła” poleciłabym przede wszystkim entuzjastom powieści przygodowych. Mnogość wątków i akcji, którą Frank Becker raczy czytelnika, z pewnością zadowoli każdego miłośnika tego typu literatury.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu M:

07:36

"W cieniu kaplicy" - Melvin Starr

Tytuł: W cieniu kaplicy
Tytuł oryginału: A Corpse at St Andrew's Chapel
Autor: Melvin R.Starr
Wydawnictwo: Promic
Data wydania: maj 2013
Liczba stron: 360
Tematyka: Kryminał, Powieść historyczna, Sensacja
Ocena: 7/10

Do głównego bohatera serii o średniowiecznym chirurgu i rządcy zapałałam wielką sympatią już w czasie lektury pierwszego tomu pt. „Niespokojne kości”. Przygody Hugha i tajemnicze morderstwa, których źródła musiał odkryć, pochłonęły mnie bez reszty i sprawiły, że z wielką niecierpliwością oczekiwałam na publikację kolejnej powieści z cyklu. Dlatego też, gdy tylko dowiedziałam się o premierze „Niespokojnych kości”, wiedziałam, że obok tej książki na pewno nie przejdę obojętnie.

Lord Gilbert znając niecodzienne umiejętności Hugha powierzył mu rolę miejscowego rządcy. Tym sposobem bohater, który z wykształcenia jest lekarzem, musi nie tylko troszczyć się o zdrowie mieszkańców Bampton, ale też dbać o ich bezpieczeństwo i wywiązywanie się z obowiązków względem władcy. Jakby tego było mało, w pobliżu kaplicy św. Andrzeja w gęstych zaroślach zostają znalezione zwłoki lokalnego nadzorcy Alana. Hugh posiadając jedynie niewielki skrawek niebieskiej przędzy, należącej prawdopodobnie do zbrodniarza, rozpoczyna poszukiwania przestępcy. Jedynak sprawa morderstwa wcale nie będzie prosta do rozwiązania, ponieważ szybko wyjdzie na jaw, że Alan nie jest jedyną osobą, która w ostatnim czasie straciła życie na terenie Bampton.

Akcja „W cieniu kaplicy” toczy się stosunkowo wolniej aniżeli miało to miejsce w przypadku tomu pierwszego. Melvin Starr stopniowo buduje napięcie i przez kolejne niewyjaśnione zdarzenia, odciąga rozwiązanie zagadki coraz dalej. Autor po raz kolejny nie zdecydował się również na zastosowanie archaizacji języka. Sposób wypowiedzi średniowiecznych postaci praktycznie w ogóle nie różni się od tego, jakim posługujemy się współcześnie. Sprawia to, że powieść jest bardzo łatwa do zrozumienia i co więcej, ukazuje epokę średniowiecza z zupełnie nowej perspektywy.

O dziwo w powieści ani razu nie pojawia się postać przełożonego Hugha, lorda Gilberta, który tp w poprzednim tomie miał zasadniczy wpływ na bieg zdarzeń. Tymczasem w drugiej części cyklu występują jedynie wzmianki o tym władcy, który jak się okazuje wyjechał na pewien czas z Bampton. Dodatkowo autor pozytywnie mnie zaskoczył. Wydawało mi się, że już na samym początku odkryłam, która kobieta zostanie wybranką serca Hugha, tymczasem moje przypuszczenia okazały się całkowicie mylne. Nagle na scenę niespodziewanie wkroczyła zupełnie nowa bohaterka, która nadała akcji nowego, bardziej romantycznego wymiaru.

Ktoś może uznać, że się czepiam szczegółów, ale rzeczą, która nieco mi w książce przeszkadzała to ciągła powtarzalność śniadania bohatera. Brzmi nieco dziwnie, ale konkretnie chodzi mi o to, że Hugh swój każdy dzień zaczynał od posiłku złożonego z chleba, sera i piwa. Oczywiście absolutnie nic nie mam do tego dania, jednak męczące było stokrotne czytanie o tym samym jedzeniu, które rano spożywał bohater. Muszę za to pochwalić jedną z końcowych scen utworu, która niesamowicie mnie rozbawiła. Nie będę jednak zdradzać o co konkretnie chodziło, sięgając po nową powieść amerykańskiego pisarza, z pewnością się tego dowiecie.

Melvin Starr stworzył powieść nie odstającą poziomem od swojej poprzedniczki. Jedyne słowa, jakie po lekturze „W cieniu kaplicy” mogę skierować do autora książki to „Panie Starr, chcemy więcej!”.

 Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Promic: 

11:41

"Władczyni rzek" - Philippa Gregory

Tytuł: Władczyni rzek
Tytuł oryginału: Lady of the Rivers
Autor: Philippa Gregory
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: maj 2012
Liczba stron: 544
Tematyka: Powieść historyczna
Ocena: 9/10

Małżeństwo z przymusu musi być rzeczą straszną. Trudno bowiem jest wieść życie u boku osoby całkowicie obcej i być może dla nas okrutnej. Niestety w przeszłości aranżowane przez rodziców związki były codziennością, szczególnie wśród królewskich rodów dla których były one formą zawiązania pokoju pomiędzy dwoma skłóconymi państwami bądź po prostu szansą na polepszenie swego dotychczasowego materialnego statusu.

Jakobina Luksemburska, jak twierdzi legenda, wywodzi się z pradawnego rodu wodnej bogini Meluzyny. W związku z tym dziedzictwem dziewczyna posiada nadnaturalne umiejętności, do których zaliczyć można przepowiadanie przyszłości czy wyczuwanie śmierci. To właśnie jej nadzwyczajne zdolności sprawiły, że owdowiały i zafascynowany alchemią Jan Lancaster postanawia wziąć ją za drugą żonę. Biorąc pod uwagę jego wysoką społeczną pozycje i niewątpliwe korzyści, jakie niesie za sobą przyszły związek, rodzice dziewczyny od razu zgadzają się na oddanie ręki szesnastoletniej córki księciu Bedfordu. Jednak wspólne pożycie pary nie trwa długo. Dwa lata po ślubie Jan umiera, a Jakobina jako młoda wdowa popełnia mezalians i w sekrecie poślubia giermka swego zmarłego męża, którego od pierwszej chwili pokochała prawdziwą miłością.

Trudno jest choć pokrótce opisać zdarzenia mające miejsce w powieści. Życie Jakobiny to bowiem pasmo przygód. Ponad pięćset stron książki jest przepełnionych stałą akcją, wśród której nie ma ani chwili czasu na nudę. Bardzo podobało mi się włączenie do fabuły wątku fantastycznego, nadał on powieści zupełnie nowego, ciekawszego wymiaru. Ważnym atutem powieści są niezwykle sympatyczni bohaterowie. Mimo upływu akcji, która obejmuje okres ponad dwudziestu lat, bohaterowie wciąż pozostają w wyobrażeniach czytelnika tak samo młodzi jak na samym początku. Nie spodobał mi się jedynie fakt, że po małżeństwie z Ryszardem Woodvillem Jakobina stała się maszynką do rodzenia dzieci. Zadziwił mnie też sposób ich wychowywania, a raczej jego brak. Powiem w owych czasach wysoko urodzone kobiety takie jak księżna Luksemburska po narodzinach potomka oddawały go w ręce doświadczonej mamki, a same wracały na królewski dwór, aby służyć królowej.

„Władczyni rzek” niesamowicie mnie pochłonęła. Z racji tego, że zaczęłam ją czytać w okresie matur, wręcz bałam się po nią sięgać! Wszystko spowodowane było tym, że gdy tylko rozpoczynałam lekturę, całkowicie się w niej zatracałam, a cały otaczający świat jakby przestawał istnieć, ja tymczasem przenosiłam się daleko wstecz do XVwiecznej Anglii, ogarniętej wewnętrznym chaosem. Dlatego też, gdy przyszedł weekend zamiast uczyć się prezentacji na ustny egzamin z języka polskiego, ja siedziałam nosem w książce pani Gregory.

Zaciekawiona historią Jakobiny Luksemburskiej, ukazaną przez Philippę Gregory, postanowiłam poszperać trochę w Internecie w poszukiwaniu prawdziwych faktów z życia owej księżnej. Jak się okazało, pochodząca z Kenii pisarka, w dużej mierze skrupulatnie oddała w swojej książce rzeczywiste fakty z życiorysu wdowy po Janie Bedfordzie. Nie obyło się jednak bez paru zmian. Przede wszystkim nie zgadza się kolejność przychodzenia na świat poszczególnych dzieci Jakobiny i ich ilość. Aczkolwiek wydaje mi się, że nie są to informacje nadto istotne, które w jakikolwiek sposób wpłynęłyby na bieg akcji. Co więcej wyżej wspominałam, że zirytował mnie fakt posiadania przez księżnę aż tak licznego potomstwa, tymczasem wikipedia informuje jakoby Jakobina miała jeszcze więcej dzieci niż pisała o tym Philippa Gregory!

Z twórczością Philippy Gregory zetknęłam się po raz pierwszy, jednak jestem nią całkowicie oczarowana! Z serią o Wojnie Dwu Róż z całą pewnością postaram się jak najszybciej zapoznać. Co więcej nie mam najmniejszych wątpliwości, co do tego czyje książki znajdą się na mojej czytelniczej liście powieści koniecznych do przeczytania. 


Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat:

09:58

"Africanus. Wojna w Italii" - S. Posteguillo

Tytuł: Africanus. Wojna w Italii
Tytuł oryginału: Africanus. El hijo del cónsul
Autor: Santiago Posteguillo
Wydawnictwo: Esprit
Data wydania: wrzesień 2012
Liczba stron: 590
Tematyka: Literatura piękna, Powieść historyczna
Ocena: 10/10

Wyniszczająca wojna między Imperium Rzymskim a Kartaginą trwa już nieprzerwanie od wielu lat. Obie z walczących stron są zmęczone przedłużającym się sporem, jednak szala zwycięstwa wciąż nie przechyla się na korzyść żadnego z wodzów, a konflikt dalej pozostaje nierozwiązany.

Nieoczekiwana śmierć i Gajusza Scypiona jest dla młodego Publiusza nie tylko zaskoczeniem, ale i wielką próbą. Młodzieniec zostaje postawiony w niezwykle trudnej sytuacji. Musi on przejąć obowiązki głowy domu, zaopiekować świeżo poślubioną Emilią a także poradzić sobie z niepokojącą sytuacją w mieście. W imponującym akcie odwagi zgłasza swoją kandydaturę na wodza rzymskiej armii na terenie Hiszpanii. W ten sposób chce pomścić zabójstwo członków swojej rodziny. Misja ta, patrząc z boku, wydaje się samobójcza. Mężczyzna ma bowiem zmierzyć się z ogromną armią kartagińską liczącą ponad siedemdziesiąt pięć tysięcy wykwalifikowanych wójów, podczas gdy on sam dysponuje siłą jedynie dwóch legionów.

Santiago Posteguillo raczy czytelnika zapierającymi dech w piersi opisami bitew i potyczek. Każda z nich to ogrom wartkiej akcji oraz emocji. Finałowe przedstawienie oblężenia Kartaginy bezpardonowo uważam za majstersztyk. Relacja ta była zdumiewająco realistyczna i nie pozwoliła mi nawet na chwilę oderwać wzroku od książki. Aby jeszcze dokładniej zobrazować czytelnikowi przebieg zmagań, na ostatnich kartach utworu zostały zamieszczone szczegółowe mapki oraz objaśnienia. Bez wątpienia ułatwia to współczesnemu człowiekowi odnalezienie się w antycznej rzeczywistości.

Tekst hiszpańskiego pisarza to nie tylko epickie zobrazowanie militarnych zmagań. Między kartkami powieści przewijają się także wątki dotyczące codziennego życia mieszkańców Rzymu. Rzeczywistość poznajemy głównie z perspektywy trzech postaci: Publiusza, Hannibala oraz Tytusa. Wszyscy ci bohaterowie są nam doskonale znani z poprzedniego tomu. Losy byłego legionisty, które wcześniej nie wydawały mi się zanadto wciągające, teraz całkowicie mnie porwały. Podziwiałam postawę tego mężczyzny, który mimo wszelkich utrudnień, jakie stawia przed nim jego status społeczny, realizuje się w swojej pasji. Zamiłowanie do teatru łączy Tytusa bezpośrednio z osobą rzymskiego edyla - Publiusza Scypiona, tym sposobem dwóch głównych narratorów powieści po raz pierwszy się spotyka.

Barwnie i charakterystycznie bohaterowie to niewątpliwy atut „Africanusa”. Przyczepić mogę się jednak to widocznego podziału osób na te dobre i złe. Ponadto dużo bym dała, aby książka została wydana w twardej oprawie. W prawdzie miękka obwoluta w żadnym stopniu nie utrudnia czytania, aczkolwiek dość łatwo ulega zagięciom i innym uszczerbkom, a byłoby mi niesamowicie żal, gdyby tak zachwycający utwór uległ zniszczeniu.

„Wojna w Italii” to powieść, którą wypatrywałam z wielką niecierpliwością. Po fantastycznej pierwszej części serii, wręcz nie mogłam się doczekać poznania dalszych przygód rodu Scypionów Książka w stu procentach spełniła wszystkie moje oczekiwania i bez najmniejszych wyrzutów sumienia mogę ją zarekomendować każdemu czytelnikowi. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak tylko szybko spodziewać publikacji kolejnego tomu sagi.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Esprit: 
 

20:00

"Niespokojne kości" - Melvin Starr

Tytuł: Niespokojne kości
Tytuł oryginału: The Unquiet Bones
Autor: Melvin Starr
Wydawnictwo: Promic
Data wydania: maj 2012
Liczba stron: 304
Tematyka: Powieść historyczna, Kryminał, Sensacja
Ocena: 7/10

Rzadko się zdarza, abyśmy od samego początku dokładnie i bez wątpienia wiedzieli, kim chcemy zostać. Hugh swoją przyszłość wiązał z zakonem, jednak uznał, że brzemię opieki nad nieśmiertelnymi duszami jest dla niego zbyt wielkie. Odziedziczone po śmierci przyjaciela medyczne księgi, budzą w bohaterze fascynację budową ludzkiego ciała, w wyniku czego mężczyzna decyduje się przekreślić dotychczasowe plany i rozpocząć studia lekarskie.
Wykwalifikowany młody chirurg wkrótce otwiera nieduży gabinet, aczkolwiek nie przynosi on żadnych zysków i nie jest popularny wśród potencjalnej klienteli. Życie medyka odmienia się o sto osiemdziesiąt stopni wskutek niefortunnego wypadku jednego z arystokratów. Tuż pod oknem pracowni Hugh'a, lord Gilbert spada z konia i zostaje zraniony w nogę. Fachowa pomoc lekarza budzi podziw władcy, który szybko sprowadza nowopoznanego lekarza na swój dwór w Bampton. Proponuje mu dogodne warunki życia w zamian za opiekę medyczną nad swoimi poddanymi.
Wnet w tym spokojnym i cichym miasteczku, podczas pozbywania się nieczystości, w szambie, zostają odnalezione kości młodej kobiety. Wszystkie poszlaki wskazują, że była ona ofiarą morderstwa. Brzemię odnalezienia zbrodniarza spoczęło na barkach Hugha, którego władca obdarzył zaufaniem i wierzył, że medyk jest jedyną kompetentną osobą zdolną do rozwikłania zagadki śmierci nastolatki.
Zapoznając się z treścią powieści odniosłam wrażenie, że śledztwo prowadzone przez głównego bohatera jest bardzo współczesne. Czytamy o przeszukiwaniach terenu, przesłuchaniach czy sekcjach zwłok. Momentami wydawało mi się też, że pragnienie lorda, który za wszelką cenę chciał odnalezienia zabójcy, było nieco naciągane. Nie wydaje mi się, aby w owych czasach przywiązywano aż tak dużą wagę do wymierzania sprawiedliwości. Jednak tak naprawdę nikt z nas nie wie, jak wyglądało życie ludzi tamtej epoki.
Styl pisania Melvina Starra jest bez wątpienia bardzo przyjemny i dość zwięzły. W książce nie znajdziemy długich, obszernych opisów miejsc czy przyrody. Według mnie działa to tylko i wyłącznie na plus, dzięki temu akcja powieści jest wartka i żywa. Autor nie zdecydował się też na archaizację języka, dlatego wypowiedzi bohaterów są zrozumiałe dla czytelnika. Nie ukrywam, że jeśli tylko będę miała możliwość, to z chęcią zapoznam się z dalszymi losami mieszkańców Bampton.
Bardzo przypadła mi do gustu oprawa graficzna książki. Okładka jest wyższa niż w tradycyjnych książkach i może to dziwnie zabrzmi, ale jest też przyjemna w dotyku.
„Niespokojne kości” to utwór dla wszystkich i mimo dość niedużej ilości stron, każdy znajdzie w nim coś dla siebie. Entuzjaści historii będą zadowoleni średniowiecznym klimatem, a wielbiciele kryminałów zapewne z chęcią wraz z Hugh'em będą szukać rozwiązania zagadki morderstw.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Promic:

06:40

"Africanus. Syn konsula" - Santiago Posteguillo

Tytuł: Africanus. Syn konsula
Tytuł oryginału: Africanus, el hijo del cónsul
Autor: Santiago Posteguillo
Wydawnictwo: Esprit
Data wydania: listopad 2011
Liczba stron: 428
Tematyka: Powieść historyczna
Ocena: 8/10

Zaciekawienie współczesnego czytelnika czasami starożytnymi to nie lada wyzwanie. Autor, podejmujący się tego zadania, stawia sobie poprzeczkę bardzo wysoko, musi wykazać się niezwykłym talentem i sprawnym piórem, aby zachęcić ludzi do przeczytania swojej książki. Santiago Posteguillo zdecydowanie podołał sprawie, jego opis II wojny punickiej niesłychanie mnie wciągnął. Nigdy nie sądziłam, że mi jako osobie zainteresowanej jedynie konfliktami niedawnymi, będzie trudno oderwać się od powieści, dotyczącej okresu tak przestarzałego i zamierzchłego.
Każdy, kto choć raz przebywał w Rzymie, wie że, jest to miasto nadzwyczaj piękne, noszące liczne ślady minionych stuleci. Od samego powstania miało ono strategiczne znaczenie i było punktem najazdów wojsk nieprzyjacielskich. Pod koniec III w. p.n.e stało się celem Hannibala. Przebiegły kartagiński dowódca obmyślił doskonały plan podboju Półwyspu Apenińskiego, wpierw skierował swoje wojsko na zbuntowane ludy iberyjskie, aby później z zaskoczenia zaatakować Imperium Rzymskie.
Mieszkańcy nie przejmują się działaniami nowego wroga, przekonani są o skuteczności własnej armii, która jak sądzą, w ostateczności poradzi sobie z nieprzyjacielem.Optymizmu rodaków nie podziela konsul Publiusz Korneliusz Scypion , który przeczuwając zbliżające się niebezpieczeństwo, powierza szkolenie wojskowe swoich dzieci, doświadczonemu w boju bratu Gnejuszowi. Pierworodny syn, noszący imię identycznej jak ojciec, wskutek intensywnych treningów nabiera wprawy w militarnych dyscyplinach. Siedemnastolatek już podczas swojej pierwszej bitwy, ratuje rodzica przed śmiercią i zaskarbia szacunek podwładnych. Jednak mimo heroicznej odwagi bohatera, Rzymianie nie wychodzą zwycięsko ani z tej potyczki ani z kolejnych. Nad stolicą wisi praktycznie nieunikniona katastrofa.
Pisarz w bardzo realistyczny i interesujący sposób opisuje potyczki zaistniałe między wojskami. Czytelnik nie ma czasu na nudę, gdyż akcja jest wartka i bez krzty monotonności. Wyraziści bohaterowie budzą sympatię i co ciekawe, dialogi przez nich nawiązywane brzmią bardzo współcześnie. Pan Posteguillo nie stara się na archaizację języka, dzięki temu nie odczuwa się tak wielkiej „różnicy czasu” pomiędzy naszą epoką a tamtejszą.
Historia pokazywana jest z wielu perspektyw, mamy okazję poznać punkt widzenia nie tylko tytułowego bohatera, lecz także jego ojca, wuja oraz samego Hannibala. Dodatkowo powieść zawiera poboczne fragmenty, obejmujące opis życia jednego z legionistów, dawnego kupca Tytusa. Pozytywnym zaskoczeniem było również pojawienie się w powieści wątku miłosnego. Myślałam, że w historii wojennej nie znajdzie się miejsce na tego typu epizod, ale czekała mnie miła niespodzianka.
Pochwała należy się za fantastyczne wydanie książki. Zawarte w niej dodatki takie jak: słowniczek, mapy czy drzewo genealogiczne, znacząco wspomagają lekturę „Africanusa”. Ułatwiają zobrazowanie przebiegu bitew, a także nie pozwalają na pogubienie się w dość skomplikowanych imionach bohaterów.
Zawiodło mnie jedynie niesprecyzowane, urwane zakończenie. Jednak, gdy dowiedziałam się, że „Syn konsula” to pierwsza część większego cyklu, zrozumiałam owy zabieg autora . Wprost nie mogę się doczekać, gdy w ręce wpadną mi kolejne tomy serii i poznam resztę przygód Publiusza Korneliusza Scypiona i jego otoczenia.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Esprit:

06:57

"Trzynasta noc" - Alan Gordon

Tytuł: Trzynasta noc
Tytuł oryginału: Thirteenth Night
Autor: Alan Gordon
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: sierpień 2008
Liczba stron: 320
Tematyka: Powieść historyczna
Ocena: 6/10

Charakterystyczna trójdzielna czapka z dzwoneczkami, kolorowy strój i osioł, z owymi rzeczami współczesny człowiek na ogół wyobraża sobie średniowiecznego błazna. Czymże zajmowała się ta osoba? Odpowiedź na to pytanie wydaje się oczywista – umilaniem czasu władcy i dworzan. Czy potrafimy jednak wyobrazić sobie owego komedianta w roli śledczego, próbującego rozwiązać tajemnice morderstwa?
Feste, który w ostatnim czasie nieco zaniedbał swój zawód, zostaje powiadomiony o śmierci księcia Orsyno. Wieść o tym zdarzeniu dogłębnie nim wstrząsa, ponieważ przed piętnastu laty bohater żył z owym władcą w przyjaznych stosunkach. Mężczyzna nie wierzy w samobójczą śmierć znajomego i postanawia powrócić do miejsca, które kiedyś zmuszony był opuścić, aby znaleźć prawdziwą przyczynę zgonu księcia. W celu ukrycia swojej prawdziwej tożsamości, wyrusza pod przebraniem niemieckiego kupca – Oktawiusza. Domyśla się bowiem, że zabójcą prawdopodobnie jest Malwolio - jego dawny wróg, który w przeszłości za doznane upokorzenia, zaprzysiągł zemstę na mieszkańcach Orsyno.
Dom cechowy wysyła za swoim najbardziej cenionym człowiekiem innego błazna. Ma on swoją osobą odwrócić uwagę od przeprowadzającego śledztwo, a przy okazji sprawować opiekę nad jego bezpieczeństwem. Bohaterowie, którzy poznają się dopiero w docelowym miejscu, wspólnymi siłami próbują rozwikłać tajemnice morderstwa. Rozwiązanie zagadki jest zaskakujące, okazuje się że w zabójstwo, jak i w inne nieszczęśliwe zdarzenia dziejące się na terenie miasteczka, zamieszanych jest więcej osób niż początkowo mogłoby się wydawać. Osobiście nie powiązałabym ze sobą co poniektórych faktów i nie wyciągnęła takich wniosków, jak sprytnie zrobił to główny bohater.
Feste jest znanym, drugoplanowym bohaterem z powieści Williama Szekspira „Wieczór Trzech Króli”. Niestety nigdy nie miałam okazji zapoznania się z owym pierwowzorem powieści Gordona, jednak autor dokładnie opisuje wcześniejsze, niezawarte w książce wydarzenia, dlatego czytelnik nie ma problemów ze zrozumieniem fabuły utworu.
Każdy nowy rozdział rozpoczyna się trafnie dobranym cytatem nawiązującym bądź do ludzkiej głupoty bądź do życia błaznów. Co ciekawe język powieści nie jest sztywno archaizowany. Z jednej strony oceniłabym ten fakt na plus, ponieważ zdecydowanie ułatwia to czytanie. Natomiast z drugiej, co najmniej dziwnie jest słyszeć z ust ludności minionej epoki, słowa zaczerpnięte ze współczesnego języka.
Największym minusem powieści Alana Gordona jest bardzo ograniczona ilość poczucia humoru. Byłam przekonana, że utwór o błaznach z reguły musi być zabawny. Jednak pomimo kilku dowcipnych dialogów, w książce nie odnajdziemy niczego innego, co wywołałoby w nas jakąkolwiek lawinę śmiechu.
Przyznam, że sięgając po ten utwór nie miałam wygórowanych oczekiwań. „Trzynasta noc” okazała się jednak dość nietypową powieścią historyczną, co pozytywnie mnie zaskoczyło. Ciekawie było poznać teorie spiskowe snute w średniowiecznych czasach. Co więcej na końcu książki znajdujemy adnotację mówiącą, że prawdopodobnie tajny dom cechowy błaznów istniał naprawdę! 
„Trzynasta noc” jest pierwszym utworem, rozpoczynającym sześciotomowy opis działalności Gildii Błaznów. W naszym kraju ukazały się do tej pory tylko trzy powieści z serii, które już czekają na przeczytanie w mojej domowej biblioteczce.
Copyright © 2014 . . . Public - Reading . . . , Blogger